Holenderskie biuro rzeczy znalezionych: telefony, rowery i... futrzany kapelusz

Archiwum '17

Liczne zguby czekają na swoich właścicieli w holenderskim biurze rzeczy znalezionych przewoźnika kolejowego NS – bowiem coraz więcej rzeczy zostawiamy w pociągach.

Pasażerowie zostawiają mnóstwo rzeczy w pociągach. Jest ich tak dużo, że główny przewoźnik kolejowy w Holandii, spółka NS, postanowiła poszerzyć przestrzeń swoich magazynów przeznaczonych na rzeczy znalezione. Jednocześnie coraz mniej przedmiotów jest odbieranych przez prawowitych właścicieli. Jak tłumaczy przedsiębiorstwo kolejowe NS, około 60% pasażerów odzyskuje swoją własność, zaś osoby te zgłaszają się zwykle w przeciągu 5 dni.

Jeśli chodzi o rok 2017, w ciągu pierwszych 6-ciu miesięcy pasażerowie zostawili w pociągu 26465 dokumentów tożsamości, takich jak dowody osobiste, paszporty, prawa jazdy, a także karty bankomatowe. Poza tym w przedziałach zostaje wiele plecaków (3767), telefonów komórkowych (3559), portfeli i portmonetek (3427). "Jesteśmy zaskoczeni, że ludzie nie pamiętają o tym, aby zabrać ze sobą przewożone środki transportu, takie jak rowery i balkoniki do chodzenia" – mówią przedstawiciele NS. Wśród oryginalnych zgub znalazło się między innymi pudło kubańskich cygar, futrzany kapelusz oraz futro należące do pary chasydzkich Żydów.

Codziennie w pociągach znajdowane są średnio 323 przedmioty pozostawione przez nieuważnych właścicieli. W magazynach spółki NS przechowywane są one przez trzy miesiące, następnie są wystawiane na sprzedaż bądź poddawane procesowi recyclingu.

20.08.2017 MŚ Niedziela.NL