Ciepłe myśli na niedzielę: Ponad dwie dekady w Holandii - podróż adaptacji

Ciepłe myśli

fot. Shutterstock, Inc. / zdjęcie ilustracyjne

Kochani czytelnicy! Trudno uwierzyć, że od ponad dwudziestu lat nazywam Holandię swoim domem. Czas leci, kiedy dobrze się bawisz, i powiem ci, że to była niezła podróż. Napij się więc filiżanki kawy (może z stroopwafelkiem) i porozmawiajmy o oswajaniu się z holenderską kulturą, stylem życia i tradycją.

Dwadzieścia lat temu, kiedy po raz pierwszy postawiłam stopę na holenderskiej ziemi, miałam wrażenie, że wkroczyłam do zupełnie nowego świata. Kraina tulipanów, wiatraków i kanałów wydawała się snem. Ale rzeczywistość szybko przyszła i zdałam sobie sprawę, że przystosowanie się do holenderskiej kultury będzie zarówno ekscytujące, jak i wymagające.

Jedną z pierwszych rzeczy, która mnie uderzyła, była miłość Holendrów do rowerów. Na początku czułam się całkowicie zagubiona, próbując poruszać się po zawiłej sieci ścieżek rowerowych. Ale teraz? Cóż, praktycznie jestem uczestniczką Tour de France (niezupełnie, ale dziewczyna może marzyć). Jazda na rowerze stała się częścią mojego życia i trudno byłoby mi z tego zrezygnować.

Holenderska bezpośredniość jest legendarna. Żadnego słodzenia! Musiałam przyzwyczaić się do tego, że ludzie otwarcie i szczerze wyrażają swoje zdanie. Na początku był to dla mnie szok, ale zaczęłam doceniać jasność i szczerość, jaką wnosi do komunikacji.

Pogoda w Holandii jest tematem niekończących się rozmów. Deszcz jest jak nieproszony gość na każdej imprezie. Uczysz się nosić wszędzie parasolkę i akceptujesz fakt, że możesz już nigdy nie mieć dobrego dnia na fryzurę. Ale hej, dzięki temu słoneczne chwile stają się jeszcze słodsze.

Jedzenie to język uniwersalny, a kuchnia holenderska ma swój własny dialekt. Stroopwafle, targi serów, surowy śledź i frytki z majonezem stały się moimi kulinarnymi towarzyszami. Teraz są to produkty, które od czasu do czasu goszczą również w moim jadłospisie.

Byłam świadkiem przejścia od Koninginnedag (Dzień Królowej) do Koningsdag (Dzień Króla), wraz ze zmianą monarchii. Świętowanie na ulicach, sprzedaż używanych skarbów na chodnikach i słuchanie muzyki na żywo to tradycja, którą przeżywam każdego roku.

Holendrzy są mistrzami planowania i efektywności. Spotkania są święte, a punktualność jest cnotą. Moje spontaniczne podejście w stylu „zobaczymy, dokąd nas zaprowadzi dzień” czasami kolidowało z tym, ale nauczyłam się znajdować równowagę.

Nauka języka niderlandzkiego była kolejką górską, za każdym razem gdy próbowałam porozumiewać się w tym języku odpowiadano mi w języku angielskim, najważniejsze to się nie poddawać. Cierpliwość się opłaciła, a mówienie w tym języku otworzyło mi nowe drzwi, pozwalając mi na głębszy kontakt z mieszkańcami.

Dwie dekady w Holandii nauczyły mnie życia w zgodzie z obiema kulturami. Nauczyłam się akceptować holenderski pragmatyzm, trzymając się jednocześnie ciepła i tradycji mojego polskiego wychowania.


08.10.2023 Niedziela.NL


(Barbara)


Komentarze 

 
-1 #3 Hmmmm 2023-10-11 09:22
Nie ma to jak szukać zalet, tam gdzie ich nie ma
Cytuj
 
 
+3 #2 Taa 2023-10-09 09:48
Babcia zawsze mi powtarzala: "człowiek czuje się bezpiecznie tam, gdzie groby jego najblizszych". I choćby w tej "cudnej" Holandii dawali mi miliony euro, nigdy nie nazwałabym jej swoim domem. Zawsze była, jest i będzie dla mnie obca. Ja tu tylko pracuję, co miesiąc praktycznie jestem w Polsce. To tu mam swoich lekarzy, fryzjera. O rodzinie i wspomnianych grobach nie wspomnę. Nie uczę się holenderskiego, bo do niczego mi nie jest niepotrzebny. Mam to w 4 literach. Nie po to ludzie podczas germanizacji i rusyfikacji pod zaborami, po piwnicach i strychach, narażając życie, uczyli się polskiego żebym teraz ja gadała po holendersku. Znam angielski, język międzynarodowy, wszędzie się w nim dogadam. Gotuje jedynie z polskich produktów, z Polski przywożę polskie jabłka, chleb. Z daleka omijam te ich nafaszerowane chemia warzywa ze szklarni i "nadmuchany" chleb. Nie zachwycają mnie pola tulipanów. O wiele bardziej wolę pola rzepaku i pszenicy. O lasach nie wspominając.
Cytuj
 
 
+7 #1 Krzysztof81 2023-10-08 15:06
Szacunek dla ludzi ktorzy zaczynali w Holandi w tych czasach.Ja tez sie do nich zaliczam,i gdy czytam takie artykuly to w glowie zaczynaja dzialac te wspomnienia i uczucia zwiazane z tymi miejscami tam. Wspomnienia z tamtad wywoluja naprawde ekstytujace uczucia we mnie
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki