Opłata za dodatkowy talerz - skąpstwo czy nowa normalność?

Życie w Holandii

Fot. Razum, UK / shutterstock.com / zdjęcie ilustracyjne

Siedzisz w restauracji, zamawiasz jedno danie, a potem chcesz się nim podzielić z dzieckiem albo partnerem. Brzmi normalnie. I nagle kelner mówi: „Za dodatkowy talerz doliczamy opłatę”. W Holandii taka praktyka zaczyna pojawiać się coraz częściej - i wywołuje wściekłość klientów. 

Restauratorzy odpowiadają: koszty rosną, a ludzie kombinują. Zamawiają mniej, dzielą się, a lokal ma pełne stoliki, ale mniejszy utarg. Do tego dochodzą ceny energii, wynajmu, pensji i produktów. Właściciele chcą więc „wyrównać” rachunek: skoro korzystasz z serwisu, talerza i obsługi, to płacisz.

Tyle że dla klientów to pachnie drobnostkowością. Bo restauracja to nie stacja benzynowa, gdzie każdy mililitr ma cenę. To miejsce, gdzie liczy się atmosfera i gościnność. I teraz pytanie: czy holenderska gastronomia idzie w stronę twardej kalkulacji, gdzie nawet dodatkowy widelec jest „produktem”?

Jedno jest pewne - konflikt dopiero się rozkręca. A zwykły gość zaczyna się zastanawiać, czy następny krok to opłata za krzesło, serwetkę i uśmiech. 


Mini-słowniczek niderlandzko-polski:

* toeslag - dopłata

* bordje - talerzyk

* delen - dzielić

* rekening - rachunek


Pytania dla czytelników:

1. Czy zapłaciłbyś dopłatę za dodatkowy talerz w restauracji?

2. Czy dzielenie dania to dla Ciebie normalny nawyk?




20.12.2025 Niedziela.NL // fot. Razum, UK / shutterstock.com / zdjęcie ilustracyjne

(cdg)


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki