Pies w domu - kartki z pamiętnika o życiu nowego domownika cz.1

Archiwum '18

fot. Shutterstock

Żeby nie popaść w jesienną (i życiową) depresję, nabyliśmy z kolegą-małżonkiem psa-owczarka niemieckiego.

Piesek przyjechał z hodowli na Węgrzech, więc dostał imię - Gabor. Miał niecałe 4 miesiące. Posiadał paszport (po węgiersku) i chipa. Na terenie NL od dnia przyjazdu przebywał "legalnie", bo był u pani doktor i został zarejestrowany.

Piesek bawił się rozkosznie, dużo spał, trochę za mało jadł... Może jeszcze był w szoku, że został Holendrem?

Przez cztery dni nasze życie podporządkowane było rytmowi biologicznemu zwierzątka, które, choć młode, ważyło prawie 10 kilo, jeszcze trochę i nie będę go mogła wnieść na pierwsze piętro! Nabyliśmy "mądrą" książkę i staraliśmy się postępować według wskazówek. Na listopad zaplanowaliśmy, że piesek pójdzie do szkoły, bo póki był mały to był cudny, ale oczywiście wiedzieliśmy, że wyrośnie na dość pokaźnego wilka. Głupio byłoby gdyby latał za rowerami i próbował zjeść pasażera!

Przez te kilka dni nauczył się reagować na imię, brudził (z małymi wyjątkami) na ceracie, chodził na smyczy i jak miał chęć, to podawał łapę. Odzywały się u niego mordercze instynkty, więc "mordował" kurczaka z ACTION i dewastował legowisko, które Marcin nabył za niemałe pieniądze. Przypuszczaliśmy słusznie, że za miesiąc będzie trzeba kupić nowe.

Oczywiście, jak każdy młody pies, uwielbiał kraść buty i je obgryzać. Na to staraliśmy mu się nie pozwalać, ale był dość sprytny. Dobrze, że ciągle była ładna pogoda, więc mogliśmy chodzić na spacery. Na razie wokół domu, bo Gabor miał energię na 10 minut. Dzięki zwierzakowi poznałam na osiedlu więcej ludzi, niż przez 12 lat, które tu mieszkamy.

Mam nadzieję, że nie popadniemy w obłęd właścicieli psów i nie będziemy zamęczać Was opowieściami jaki to świetny i mądry jest nasz piesek. I zna dwa języki, i generalnie jest the best!


01.12.2018 GG Niedziela.NL


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki