Holandia: Kolejki w amsterdamskich coffeeshopach

Archiwum '16

fot. Milosz M / Shutterstock.com

Tłok w coffeeshopach, długie kolejki, turyści palący dżointy na zewnątrz i więcej dilerów na ulicach – według badaczy z Instytutu Bongera związanego z amsterdamskim uniwersytetem UvA polityka władz miasta, zmierzająca do ograniczenia liczby coffeeshopów, ma też negatywne skutki.

Obecnie w Amsterdamie jest dwa razy mniej coffeeshopów niż dwie dekady temu. W 1995 roku miejsc, gdzie można było oficjalnie kupić niewielkie ilości marihuany czy haszyszu było jeszcze 350; obecnie jest ich tylko około 175, czytamy w stołecznej gazecie „Het Parool”.
W samej dzielnicy de Wallen, znanej też jako Dzielnica Czerwonych Latarni (Red Light District), w minionych latach zamknięto 26 coffeeshopów. Oprócz tego w nadchodzących latach zamkniętych ma zostać kolejnych 11 takich miejsc, ponieważ znajdują się zbyt blisko szkół.

Mniej coffeeshopów nie oznacza, że mniej osób je odwiedza. Według badaczy z Bonger Instituut w minionych latach liczba turystów przyjeżdżających do stolicy głównie po to, by odwiedzić tutejsze coffeeshopy uległa znaczącemu zwiększeniu.

Ponieważ w de Wallen coffeeshopów ubywa, turyści odwiedzają te w innych częściach centrum. Obroty niektórych z nich uległy w ciągu kilku lat nawet potrojeniu. Oznacza to, że w wielu z nich trzeba stać w długiej kolejce, sprzedawcy nie mają czasu, by odpowiednio informować kupujących, a klienci z powodu braku miejsca palą dżointy na ulicy. To zaś denerwuje okolicznych mieszkańców. Poza tym w okolicy zatłoczonych coffeeshopów częściej pojawiają się uliczni dilerzy.

W związku z tymi problemami badacze z Instytutu Bongera uważają, że władze miasta powinny zmienić podejście do coffeeshopów. W minionych latach amsterdamski ratusz dążył do ograniczenia ich liczby, chcąc m.in. poprawić wizerunek Amsterdamu oraz standard życia w dzielnicy de Wallen. Efekt jest taki, że teraz z problemami, które wcześniej znano w de Wallen, borykają się również osoby mieszkające w pobliżu coffeeshopów znajdujących się poza tą dzielnicą.

- W coffeeshopach jest zbyt tłoczono, a czasami panuje w nich wręcz ekstremalny tłok – uważa Dirk Korf, wykładowca kryminologii z uniwersytetu UvA, cytowany przez dziennik „Het Parool”. – Polityka władz miasta powinna ulec zmianie.
Rzecznik prasowy ratusza zapowiedział, że burmistrz wkrótce omówi wyniki raportu Instytutu Bongera z urzędnikami odpowiedzialnymi za tą problematykę, czytamy w stołecznym dzienniku. Czy władze Amsterdamu zmienią podejście do tej kwestii, pozostaje jednak sprawą otwartą.



31.10.2016 ŁK Niedziela.NL



Komentarze 

 
-6 #1 abdullah ahmad akbar 2016-10-31 13:59
wszyscy pojdziecie do piekła
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki