26 marca - Dzień Dobrego Łotra

Święta

„Tu pod tym głazem położony spoczął Lord Robert z Huntingdonu. Arcymistrz w łuku, krzepki w udach - lud dał mu imię Robin Hooda. Tak dzielnych jako on rębaczy Anglia już nigdy nie zobaczy.” Howard Pyle „Robin Hood” // fot. Scc.comics, RO / shutterstock.com

Nazwa dzisiejszego święta to oksymoron, bo przecież jak można mówić o łotrze, który jest dobry. Można!

Dzień Dobrego Łotra pochodzi od Świętego Dyzmy, skruszonego złoczyńcy, który został ukrzyżowany razem z Chrystusem.

Jest on również pierwszym świętym chrześcijańskim.


A kim jest dobry łotr?

Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta, ponieważ każdy z nas zna, co najmniej dwie takie postacie. Być może nie wszyscy znają Świętego Dyzmę, ale każdy z nas słyszał o angielskim łotrze zwanym Robin Hood.

Jest on średniowiecznym bohaterem legend. Niestety po dziś dzień nie ma pewności, czy istniał on naprawdę, czy jest tylko wymyśloną postacią. Najstarsze opowieści o Robienie mają ponad 600 lat. Oczywiście teorii na temat tego, kim on mógł być nie brakuje. Niektórzy uważają, że był to Robin Hode, dzierżawca u arcybiskupa Yorku. Inni uważają, że był Sasem, który stracił swój majątek w 1066 roku. A jeszcze inni twierdzą, że legendy stworzono na podstawie życiorysów obu tych mężczyzn.

Robin Hood znany był z tego, że był znakomitym łucznikiem. Ponadto jak to bywa z dobrymi łotrami, rabował bogatych, aby później rozdawać łupy biednym. Legendy głoszą, że wraz z kompanami mieszkał w lasach Sherwood i walczył przeciwko złemu szeryfowi z Nottingham. Prawie w każdej z legend o Robinie, zostaje on ułaskawiony przez króla Ryszarda Lwie Serce.

Postać Robina znana jest z wielu filmów, powieści a nawet gier komputerowych.

Polskim dobrym łotrem, którego znają chyba wszyscy, jest oczywiście Janosik. Żył on na przełomie XVII i XVIII wieku. Prawda historyczna nie odpowiada legendom opowiadanym o nim od pokoleń, ale chyba tak właśnie z tymi opowieściami jest, że nie chcemy przyznać, że ich bohaterowie wcale tacy bohaterscy nie byli. Co gorsza, Janosik nawet nie był Polakiem… ale może pozostańmy przy legendach? Jego osobę wiążę się pozytywnie z Tatrami. Opowieści o Janosiku krążą nie tylko wśród Polaków, jest on również bohaterem na Słowacji, Węgrzech i Ukrainie oraz w Czechach. W Polsce dzisiejsze święto nazywane jest również Dniem Janosika. Według podań nasz dobry łotr rabował bogatych ludzi i to, co zdobył rozdawał biednym.

Prawdopodobnie każdy lud ma swojego dobrego łotra, który według opowieści służył najbardziej potrzebującym. A kim jest niderlandzki dobry łotr? Czy Holendrzy mają swojego Janosika? Mają - to Pier Gerlofs Donia, zwany również Wielkim Pierem (Grote Pier). Ten Fryzyjczyk żył w XV wieku. On podobnie jak Janosik jest postacią historyczną. Również i w jego przypadku, nie wszyscy chcą się godzić z tym, co historycznie o nim wiadomo. Wokół jego życia powstało wiele legend i to w nie chcą wierzyć ludzie. Powstało ich zresztą tak wiele, że trudno jest współczesnym dowieść, które z nich opowiadają o prawdziwych wydarzeniach. Szczególnie, że w wielu z nich Wielki Pier posiadał nadludzką siłę. Potrafił na przykład między kciukiem a palcem wskazującym zginać monety, jakby były wytwarzane z miękkiego wosku. Był również zdolny na swych barkach unieść konia. Znany był również z tego, że ze swymi wrogami walczył ponad dwumetrowym mieczem. Według „naocznych świadków” mieczem tym potrafił ściąć kilka głów równocześnie.  

A jak ten dzień świętować?

O każdym z tych dobrych łotrów powstało wiele filmów, więc można dziś wieczorem zasiąść przed telewizorem i obejrzeć historię Robina Hooda, Janosika lub Wielkiego Piera.

[...] a Robin był człekiem uczciwym - na swój sposób.” Howard Pyle „Robin Hood”   


26.03.2019 Niedziela.NL // fot. Scc.comics, RO / shutterstock.com

(as/kb)




Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki