Mężczyzna podejrzany o udział w śmierci 17-letniego Orlando twierdzi, że „nie pamięta" tamtego wieczoru

Archiwum '20

fot. Shutterstock

29-letni mężczyzna podejrzany o udział w śmierci 17-letniego Orlando Boldewijna przekazał, że nie przyczynił się do śmierci chłopaka, ale „nie pamięta już rozwoju zdarzeń” z wieczoru, kiedy Orlando zaginął. Mężczyzna złożył wcześniej kilkakrotnie zeznania, które pozostawały ze sobą w sprzeczności.

Dziś rozpoczął się proces w sprawie udziału 29-latka w śmierci 17-letniego Orlando Boldewijna. Podejrzany, Roy B., zeznał że nie pamięta dokładnie wydarzeń z tamtego wieczoru. B. zostanie oskarżony albo o napaść prowadzącą do śmierci albo nieudzielenie pomocy i doprowadzenie w ten sposób do śmierci nastolatka.

Pochodzący z Rotterdamu Boldewijn zaginął 18 lutego 2018 w Hadze. Nie wrócił do domu po randce, na którą umówił się za pośrednictwem aplikacji randkowej Grindr. Ciało chłopaka wyłowiono z Böttgerwater w Hadze tydzień po zaginięciu, dzięki udzielonej anonimowo wskazówce. Tuż po zniknięciu Orlando, policji udało się dotrzeć do mężczyzny, z którym 17-latek się spotkał. Twierdził on, że podwiózł chłopaka w okolicę Böttgerwater w Hadze, a następnie pojechał w swoją stronę. Autopsja przeprowadzona na ciele nastolatka nie udzieliła jednoznacznej odpowiedzi na temat  przyczyny śmierci nastolatka. Policja uważa, że Roy B. widział leżącego Orlando w wodzie, ale nie pomógł mu oraz nie wezwał pomocy.

Na podstawie poniedziałkowego zeznania ustalono, że podejrzany spotkał się z chłopakiem na swojej łodzi rybackiej. Spędzili tam kilka godzin razem. B. ponownie zeznał, że około północy podwiózł nastolatka na pociąg. Ciało Orlando znaleziono w odległości około 16 metrów od miejsca, w którym 29-latek zazwyczaj cumował swoją łódź. Jak twierdzi stacja Omroep Brabant, po zaginięciu 17-latka podejrzany celowo zmienił lokalizację swojej łodzi.

Póki co, B. złożył kilka niespójnych ze sobą zeznań: raz twierdził, że Boldewijn wpadł do wody, innym razem, że widział jedynie wydobywające się spod powierzchni wody bąbelki bądź też że słyszał jedynie odgłos „wpadania do jeziora”. W poniedziałek stwierdził, że „nie pamięta dokładnie wydarzeń z tamtej nocy”. „Ja również chciałbym wyjaśnić, co się wówczas wydarzyło. Ale nie pamiętam już, czy widziałem, czy jedynie słyszałem pewne rzeczy. To dla mnie bardzo trudne, sam nie jestem już pewny”. Kiedy zapytano go dlaczego nie zadzwonił po pomoc, przekazał że spanikował.

Kolejne przesłuchanie odbędzie się w czwartek. Wówczas głos zabierze prokurator i 29-latek prawdopodobnie usłyszy zarzuty.


01.07.2020 Niedziela.NL
(kk)


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki