Ciepłe myśli na holenderską niedzielę: Podwójne święta

Archiwum '19

fot. Shutterstock

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie  

Agnieszka Steur


Dwa tygodnie temu w Holandii obchodzony był Dzień Mamy, z tej okazji do naszej porannej kawy napisałam felieton o tym, jak to jest być mamą w kraju tulipanów i wiatraków oraz jak tutaj obchodzi się to święto. Artykuł można przeczytać Dzień Mamy po niderlandzku

Dziś ten jakże niezwykle wyjątkowy dzień obchodzony jest również w Polsce. Z tej przyczyny pomyślałam, że dziś napiszę o jeszcze jednym aspekcie dwukulturowych domów. Bo przecież, nie tylko Dzień Mamy, ale również jeszcze kilka tych samych świąt obchodzonych jest w różnym terminie w obu krajach. Jak rozwiązuje się to w dwukulturowych domach? Jak wszystko - na różne sposoby i jak kto chce.

Mimo, że niektórzy żartują, że można obchodzić oba, jeszcze nie spotkałam osób, które faktycznie tak robią. No bo trochę trudno świętować Dzień Mamy lub Taty dwa razy w miesiącu.

Dzień Taty w tym roku w Holandii obchodzony będzie 16 czerwca a w Polsce jak zawsze 23 czerwca. W Holandii święto to nie ma stałej daty, ale zawsze obchodzone jest w trzecią niedzielę czerwca. Dzień Mamy natomiast zawsze w drugą niedzielę maja. Pewnie żadne dziecko nie pogniewałoby się, gdyby rodzice zaproponowali żeby obchodzić Mikołajki zarówno 5 jaki i 6 grudnia, ale raczej nikt tak nie robi (choć, kto wie). Z doświadczenia oraz obserwacji wiem, że rodzice zazwyczaj wybierają święta miejscowe. Czyli mój Dzień Mamy to ten Holenderski, ale dziś jest Dzień Mamy mojej mamy, więc i o tym nie zapomnę. Oczywiście jeśli tylko chcemy, możemy zignorować miejscowe tradycje i świętować polskie, ale czasem jest to trudne, szczególnie, gdy wszystkie dzieci w szkole przygotowują niespodzianki dla mam na początku maja a nie pod jego koniec. Jednak wszystko zależy od naszej decyzji i jest możliwe.

Jedna z koleżanek mojej córki (gdy ta chodziła jeszcze do szkoły podstawowej) nie obchodziła żadnych świąt i szkoła ten wybór uszanowała. Podziwiam nauczycieli, bo przecież nie łatwo jest, gdy dzieci wymieniają się prezentami a jedna dziewczynka niczego nie dostaje i nic nie daje.

Podejrzewam, że dla dziecka to musi być również trudne, gdy cała klasa obchodzi w szkole urodziny a jedna osoba nie wie nawet kiedy się urodziła. Nie zmienia to faktu, że tradycje i zwyczaje każdego człowieka, bez względu na pochodzenie, choć są różne, wszystkie należy szanować.

To jednak nie koniec „świątecznych problemów”. Bo, co zrobić z pozostałymi świętami, tymi, które są charakterystyczne tylko dla danego miejsca? Również i tutaj każdy opracowuje swój sposób. Wszystkie osoby polskiego pochodzenia, które znam i które mieszkają w Holandii, świętują również wigilię, mimo że w Królestwie Niderlandów obchodzi się tylko pierwszy i drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Dzięki wciąż rosnącej liczbie polskich sklepów w Holandii, nie stanowi już problemu np. obchodzenie tutaj Tłustego Czwartku, a i wielu Polaków, którzy tu mieszkają lubi świętować Urodziny Króla. Z czasem też trudno odmówić tego niekształtnego, niderlandzkiego pączka na Sylwestra. Wiele polonijnych organizacji działających w Holandii organizuje np. andrzejki i Noc Świętojańską. Wszystkie zwyczaje można ze sobą połączyć.

A co z Dniem Babci, Dziadka i oczywiście Dniem Dziecka? Żaden problem! Maluchy polskiego pochodzenia są przekonane, że to miejscowe święta aż do chwili, gdy pójdą do szkoły i dowiedzą się, że ich koledzy i koleżanki wcale nie otrzymują prezentów pierwszego czerwca i nie robią w styczniu laurek dla dziadków.

Podwójne święta i te które obchodzone są tylko w jednym kraju są kolejnym przykładem na to, że dzięki połączeniu w domach kultur stajemy się bogatsi.

Widzimy się za tydzień ... przy porannej kawie ... w Holandii ...

Agnieszka



26.05.2019 Niedziela.NL // Fot. Shutterstock, Inc.  

(as)




Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki