Piszmy nasz sukces szminką!

Archiwum '15

Olga Kozierowska

Sukces to spełnienie marzeń. Wszyscy tego pragniemy. Chcemy być kochani, zdrowi i robić to co sprawia nam przyjemność, równocześnie staramy się, aby to coś przynosiło nam zyski materialne. Nie zawsze się udaje, czasem w drodze na szczyt możemy się potknąć. Jednak zawsze należy się podnieść i iść dalej. A gdy już zdobędziemy nasze szczyt, na horyzoncie z pewnością pojawią się kolejne.

Na zaproszenie Polish Professional Women in the Netherlands do Holandii ze swym Power Show przyjechała Olga Kozierowska. Niezwykła osoba, wspierająca i promująca kobiety w biznesie, autorka książki „Sukces pisany szminką”. Na kilka dni przed Power Show miałam przyjemność zadać Pani Oldze kilka pytań.

AS: W którym momencie życia odkryła Pani w sobie siłę spełniana swych marzeń? Czy to była jakiś konkretna chwila, coś się wydarzyło, a może był to proces dłużej trwający?

OK: Duże zmiany nigdy nie są efektem chwili, szczególnie w sytuacji gdy można wygrać wszystko albo nic. Do myślenia o tym, co tak naprawdę chcę od życia, zmusiła mnie trochę sytuacja zawodowa. W wieku 30 lat zarządzałam marketingiem i komunikacją w 14 krajach. Przestałam tworzyć, zaczęłam kontrolować. Bardzo dużo podróżowałam, miałam małe dziecko...  Wtedy nadszedł moment refleksji i pytanie: „Dokąd zmierza Olga Kozierowska, ile jest jej w tym co robi?“ I okazało się, że niewiele.

W między czasie, obserwując jak dużo funkcjonuje stereotypów na temat kobiet w dużych strukturach, jak trudno im się przebić, jak trudno wywalczyć sobie pozycję równej innym i pozbyć się etykietki „ozdoby“, która z pewnością nie osiąga sukcesów “merytorycznie“, obudził się we mnie gen społecznika. W głowie zrodziła się misja pokazania sukcesów kobiet na skalę ogólnopolską i wsparcia rozwoju ich karier. A jak zaczęłam o tym intensywnie myśleć, to nagle mnóstwo ciekawych artykułów zaczęło wpadać w moje ręce, poznawałam inspirujące osoby, które dawały mi kolejne kontakty, polecały książki...

AS: Często w wywiadach osobom, które odniosły sukces zadaje się pytanie: jaki jest sekret Pani/Pana sukcesu? Proszę powiedzieć, czy sukces ma sekret? Czy sukces dostępny jest tylko tym, którzy go poznali? A zatem, czym jest ten sekret i czym jest sukces?

OK: Moim zdaniem sukces to suma porażek, z których umiało się wyciągnąć naukę i pójść dalej, wytrwać w realizacji zamierzonego celu. Ot cały sekret.  Osiągnięcie sukcesu przecież nie przychodzi łatwo i to dobrze, bo czy nazwalibyśmy coś sukcesem, gdyby nam to przyszło ot tak, bez wysiłku? Zresztą badania pokazują, że ci, którym jest w życiu ciężej, którzy mają w sposób działania wpisany wysiłek, osiągają o wiele więcej niż utalentowani, którym na początku wszystko zbyt łatwo przychodzi.

AS: Odniosła Pani ogromny sukces, kiedy i dlaczego postanowiła Pani pomagać innym, wskazywać im drogę. To, co Pani robi musi dawać ogromną satysfakcję. Przywracać innym wiarę we własne możliwości.  

OK: Mam misję, a to jest silniejsze ode mnie. Nie zastanawiam się nad tym dlaczego.

AS: Jakie kobiety przychodzą na Pani spotkania? Czego od Pani się oczekuje? Czego Pani od siebie oczekuje.

OK: Różne.  Młode, starsze, studentki, menedżerki, zagubione, zrezygnowane, poszukujące sensu życia, szczęścia. Czego się ode mnie oczekuje? A czego oczekiwałaby Pani? Czego ja oczekuję po sobie? …że dam radę przekonać uczestniczki, iż wszystko jest w głowie, sukces, szczęście, jego brak… że to one mają największy wpływ na swoje życie, że uwierzą mi i zastosują wypróbowane przez innych sposoby na znalezienie swojego miejsca w życiu, miejsca gdzie świat się do nas uśmiecha, bo my uśmiechamy się do niego…

AS: Poradniki dotyczące sukcesu zapewniają nas, że jeśli nie będziemy mieć wątpliwości w powodzenie i będziemy podążać w wyznaczonym celu osiągniemy sukces. Czy nie jest tak, że jeśli coś się nie udaje, odnosimy wtedy podwójną porażkę, z jednej strony nie osiągnęliśmy tego, co zamierzaliśmy i z drugiej jesteśmy przekonani, że nie wierzyliśmy wystarczająco mocno?

OK: Nie jestem zwolennikiem kategorycznych stwierdzeń i kotwiczenia sukcesu na trzech słowach „cel, wiara i wytrwałość” Na sukces składa się bowiem o wiele więcej…
A jak coś nam nie wychodzi, to trzeba zrozumieć dlaczego. Zadać sobie kilka kluczowych pytań. Czy zrobiłam wszystko co mogłam, skorzystałam z każdej możliwości? Czy próbowałam wystarczająco długo? Czy podążam we właściwym kierunku, zgodnym z realizacją swoich pragnień, czy scenariuszy innych, które przyjęłam za swoje, bo tak jest łatwiej?
Jeżeli zaś jesteśmy na dobrej drodze i coś ciągle idzie nie tak, też trzeba się zastanowić nad tym, czy nie obraliśmy złej strategii działania, albo, czy przypadkiem nie próbujemy dojść do celu ciągle „tą samą drogą” oczekując odmiennych rezultatów.

AS: To co robię, jest dla mnie bardzo ważne również z perspektywy moich dzieci, tego jak one mnie postrzegają. Jaki jest stosunek Pani dzieci do tego, co Pani robi?

OK: Bliźniaki chyba nie rozumieją na czym polega moja praca. Dla nich najważniejsza jest obecność mamy. Starszy syn to co innego. Jest niezwykle zainteresowany tym co robię. W szczególności emancypacją kobiet i historią feminizmu. Nawet ostatnio zapytał, czy jakbym żyła w średniowieczu, uznano by mnie za czarownicę i spalono?
Myślę, że mając dwóch synów mam szansę wychować przyszłych wspaniałych partnerów, którzy nie będą bali się silnych kobiet.

AS: Studiowała Pani w Holandii, proszę powiedzieć, jak wspomina Pani czas tutaj spędzony?
OK: Cudownie, choć bardzo dużo się uczyłam. Jestem zakochana w Amsterdamie.

AS: Bardzo często zdarza się, że przyjeżdżające do Holandii kobiety zmuszone są szukać pracy poniżej swego wykształcenia, powody są różne, ale efekt zazwyczaj podobny – ogromne frustracje. Czy również z takimi osobami spotyka się Pani na swych Power Show? Jak można im pomóc?

OK: Na Power Show nie mam szans by poznać osobiste problemy kobiet, bo nasze rozmowy po, są zazwyczaj bardzo krótkie. Za to na warsztatach i szkoleniach jest już inaczej. Oczywiście to, z czym do mnie przychodzą dotyczy realiów Polski, zatem tego jak zawalczyć o podwyżkę, jak stać się marką, jak publicznie występować. Co do poszukiwania pracy za granicą, to wiem, że bywa różnie. Pytanie jak teraz, Holendrzy podchodzą do wykształconych Polaków, czy nadal jesteśmy im solą w oku, bo lepiej wykształceni i bardziej zmotywowani do pracy? Gdzie leży problem? Od tego trzeba zacząć, ale to temat na wielką debatę.

AS: W takcie wywiadów bardzo lubię zadawać jedno konkretne pytanie, mianowicie: jak wygląda zwykły dzień osoby z którą rozmawiam. Proszę mi opowiedzieć jak wyglada zwykły dzień Olgi Kozierowskiej.

OK: Każdy dzień jest u mnie nieco inny, ale na pewno wszystko mam w 90% zaplanowane z dużym wyprzedzeniem. Wstaję o 6:00, piję ciepłą wodę z cytryną, odprawiam moje mantry, szykuję się. Budzę starszego syna, robię śniadanie. Jemy, wychodzimy około 7:15. Stoję w korku, słucham muzyki i rozmawiam z synem, ostatnio o myśliwcach;) Jak odwiozę go do szkoły, to jadę do biura, do radia lub na szkolenie. Pracuję mniej więcej do 16:00.  Potem odbieram syna ze szkoły, jadę do domu. Przejmuję od niani bliźniaki, bawimy się, czytamy, rysujemy. Jak przychodzi mąż, to na ogół wracam do pracy, najczęściej wtedy do pisania. Potem jemy kolację, usypiamy dzieci. Po 20:30 mamy czas dla siebie. Ale bywa różnie, czasem wieczorem jestem gdzieś na scenie…

AS: Bardzo dziękuję za wywiad. Życzę wszystkiego dobrego.
Wywiad przeprowadzony dla Polish Professional Women in the Netherlands




21.11.2015 Agnieszka Steur

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki