Film Krzysztofa Zanussiego "Serce na dłoni" - Amsterdam - 13 listopada 2015

Archiwum '15

Klub Filmowy Biblioteki Polskiej w Amsterdamie zaprasza na film K. Zanussiego pt. "Serce na dloni" w piątek 13 listopada 2015 o godz. 20.00 w siedzibie Biblioteki Polskiej w Amsterdamie (www.bibliotekapolska.nl), Keizersgracht 174, 1016 DW Amsterdam. 

Opis fabuły: Najnowszy obraz autorstwa Krzysztofa Zanussiego pod tytułem „Serce na dłoni” to historia Konstantego (Bohdan Stupka), biznesmena, prawdziwego oligarchy, chyba po raz pierwszy w swoim życiu stającego przed problemem, wobec którego wydaje się być całkowicie bezradny. Ciężka choroba serca jest jak wyrok, a uratować go może jedynie niezwłoczny przeszczep. Konstanty  trafia do szpitala, gdzie ma oczekiwać na dawcę. Nie wierząc, że taki się szybko znajdzie, rozpieszczony dostatkiem i przekonany o pełnej władzy nad własnym losem, postanawia sobie pomóc, nadając sprawie należyty bieg. „Bo są pacjenci, którym lepiej żeby nic się nie stało” – stwierdza Konstanty ostrzegając chirurga.

Kluczem do sukcesu i szczęśliwym wyjściem z dramatycznej sytuacji okazuje się być, upokorzony przez życie – utratą pracy i rozstaniem z dziewczyną - młody mężczyzna o imieniu Stefan (Marek Kudełko). Pozbawiony chęci do życia jest idealnym ofiarodawcą organu, tak potrzebnego przecież do życia. Teraz Konstantemu pozostaje już tylko przekonać niedoszłego samobójcę, że próbę tę warto mimo wszystko powtórzyć raz jeszcze. Tym razem skutecznie…

Film twórcy „Persony non grata” jest szyderczą, opowiedzianą w kpiarski sposób, historią  o ogromnych pieniądzach środkowej Europy, a także najgłębszej dzikości, do jakiej zdolny jest człowiek. Celem Zanussiego jest sprowokowanie widza do odpowiedzi na pytanie, czy lekkomyślnie deklarowany relatywizm nie jest przypadkiem ślepym zaułkiem, w który wpadają ludzie zagubieni. To przewrotny obraz, który pod pozorami powagi powinien budzić śmiech przez łzy.

Reżyser: Zanussi Krzysztof
Obsada: Bohdan Stupka, Maciej Zakościelny, Borys Szyc, Agnieszka Dygant, Dorota Rabczewska (Doda)
Muzyka: Wojciech Kilar
Data premiery: 22-04-2009



KRZYSZTOF ZANUSSI – WYWIAD

"Serce na dłoni". Filmem tym powraca Pan do komedii?
Czasami wydaje mi się, że jest w nas tyle narzekania, rozczarowania i smutku iż kolejnym etapem powinien być już tylko śmiech. Skoro jest tak źle to, co innego nam pozostaje...? Moje ostatnie filmy,  "Czarne słońce" odwołujące się do greckiej tragedii czy pełna smutku, mówiąca o  rozczarowaniu życiem, "Persona non grata" były obrazami, w których element komediowy praktycznie nie występował.

Z czego w takim razie, będzie wynikał tutaj humor?
Na pewno sytuacje pokazane w filmie są tak dramatyczne, że powinny być śmieszne. Sporą wesołość powinny też wywoływać, chociażby sceny rozgrywające się na sali operacyjnej.

Kogo tym razem Pan w swoim filmie portretuje?
Film pokazujący bogaczy, ludzi 60-cioparoletnich oraz młodziutkiego człowieka, którego świat napawa takim wstrętem i obrzydzeniem, że ten odmawia udziału w życiu.

Konfrontuje Pan tutaj te pokolenia?
W jakiś sposób na pewno. W tle robię też kpiny z postmodernizmu czyli z tego, co oferuje nam dzisiejsza  filozofia i jakie zapatrywania na życie mogą z niej wynikać.

Wniosek z tego taki...
Że ja się za postmodernizmem na pewno nie opowiadam. Podstawowe rozróżnienie dobra i zła jest obecnie w naszej kulturze głęboko kwestionowane. Tymczasem  ja upieram się, że jest ono podstawą rozeznania w życiu i jeśli się tego nie zrobi, to się tak naprawdę nic nie wie. Taki jest mój pogląd i z całą pewnością będzie on w filmie widoczny.

Rozumiem, że nie ma przypadku w obsadzie głównej roli?
Sama historia była trochę pisana pod Bohdana Stupkę. Jest to artysta urodzony we Lwowie, a jego  trójęzyczność ma w sobie podstawy etniczne. Sięgnąłem po artystów mówiących z akcentem dawnej wielkiej Rzeczpospolitej. Taki właśnie jest mój oligarcha, który powinien właśnie czymś takim się charakteryzować. Nasi rodzimi oligarchowie nie są tak wyraziści, a poza tym kulturowo w żaden sposób nie wyróżniają się tak, jak ci ze wschodu.

Sięgnął Pan też po młode pokolenie aktorów
Również tych znanych z telewizji oraz, których vice comica jest już dobrze sprawdzone. Myślę tutaj o panu Szycu, pani Dygant, panu Zakościelnym czy panu Sapryku, który również znalazł się w obsadzie filmu.

Było to zaproszenie do współpracy czy aktorzy musieli przejść zdjęcia próbne?
Przeprowadziłem jedynie casting do roli głównego - młodego bohatera oraz bohaterki, w którą wcieliła się Marta Żmuda Trzebiatowska. Po tym, co mi ona zaprezentowała podczas przesłuchania, naprawdę ucieszyłem się, że mogłem ją zaangażować. Z kolei postać młodego bohatera zagrał student II roku szkoły teatralnej, Marek Kudejko, wybrany spośród 160 kandydatów. Mogę powiedzieć wprost: trafił mi się aktor, który do tej roli się wręcz urodził. W pozostałych przypadkach casting byłby już jednak tylko stratą czasu. Nie musiałem w ten sposób szukać potwierdzenia, co do możliwości wybranych wcześniej wykonawców. Myślę, że naprawdę udało mi się zgromadzić na planie stawkę dobrych i ciekawych aktorów. Poza tym w  filmie pojawia się, po raz pierwszy dynastia Stupków. Grają tam trzy pokolenie: dziadek, syn i wnuk.

Film jest polsko-ukraińską koprodukcją, jak zostały rozłożone proporcje?

Poza obsadą, część zdjęć powstawała również w Kijowie z udziałem ukraińskiej ekipy. Tymczasem sama polsko-ukraińska współpraca otwiera nam z kolei rynek, na który polskie filmy nie miały normalnie do tej pory dostępu. Nie chodzi tu zresztą jedynie o Ukrainę, ale też rynek rosyjski. W sumie powstaną trzy wersje językowe "Serca na dłoni": polska, ukraińska oraz rosyjska.

Wie już Pan jakim filmem zajmie się teraz?
Chciałbym powrócić do mego starego, tułającego się od 12 lat, projektu poświęconego królowej Jadwidze( HEDWIGE D’ANJOU ). Ostatnio telewizja publiczna zaczęła wykazywać ponowne zainteresowanie tym tematem, a były czasy kiedy docierały do mnie stamtąd sygnały, że na przykład film jest za mało katolicki... Póki co są to plany dotyczące na razie przyszłego roku. Gdyby się jednak nie udało, mam jeszcze w zanadrzu napisany przez siebie, kolejny komediowy projekt, będący dodatkowo filmem muzycznym, osadzonym między kabaretem a operą.

Coraz bardziej Pan zaskakuje...
Jest coś takiego na starość, że człowiek lubi robić rzeczy jakich jeszcze nie robił. To dowód na to, że wciąż czuje się młodo.




KRZYSZTOF ZANUSSI
Urodzony w roku 1939 w Warszawie, reżyser, scenarzysta i producent filmowy. Studiował fizykę na Uniwersytecie Warszawskim (1955-59) oraz filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim (1959-62). Działał w amatorskim ruchu filmowym, realizując 11 filmów, z których 9 zostało później nagrodzone. Od roku 1966 rozpoczyna się właściwa filmowa kariera Zanussiego. Na swoim koncie ma on zarówno filmy dokumentalne jak i  fabularne. Kinowe i telewizyjne, realizowane w Polsce oraz za granicą. W wielu przypadkach pozostaje też twórcą lub współtwórcą scenariuszy do swoich ekranowych obrazów. Część z nich została nawet wydana drukiem – 4 tomy w Polsce, 2 tomy we Włoszech, a także w Rosji, w USA na Węgrzech, w Niemczech, Czechach i w Indiach. Autor książek "O montażu w filmie amatorskim" (1968) i "Rozmowy o filmie amatorskim" (1978). W latach 1974-1981 był wiceprzewodniczącym Stowarzyszenia Filmowców Polskich.
Od 1979 roku jest dyrektorem i kierownikiem artystycznym Studia Filmowego "TOR". Reżyseruje ponadto spektakle teatralne i operowe w Polsce, Niemczech, Szwajcarii, we Włoszech, Francji oraz Rosji. W marcu 1990 roku został wybrany Prezydentem Federacji Europejskich Realizatorów Audiowizualnych (FERA). Od 1992 roku jest też profesorem Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wykładał ponadto w PWSTiF w Łodzi czy National Film School w Wielkiej Brytanii, na Uniwersytecie Columbia, we WGIK-u (Rosja), Poonie (Indie) i wielu innych.
Członek Polskiego PEN-Clubu, Stowarzyszenia Pisarzy i Polskiej Akademii Umiejętności. Konsultant Komisji Pontyfikalnej do Spraw Kultury w Watykanie, b. prezydent Stowarzyszenia EUROVISIONI. Członek Europejskiej Akademii Filmowej. Dziś może się poszczycić pokaźną liczbą prestiżowych nagród i odznaczeń, w tym Nagrodą "David di Donatello", Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim  Orderu „Za Zasługi dla Litwy” czy Chevalier de L’Ordre des Arts et Lettres (Francja).

Do najważniejszych filmów Zanussiego z całą pewnością należą: „Struktura kryształu” (1969), „Życie rodzinne” (1971), „Barwy ochronne”(1976), „Kontrakt” (1980), „Rok spokojnego słońca” (1984), „Paradygmat” (1985), „Gdzieśkolwiek jest jeśliś jest” (1988), „Dotknięcie ręki” (1992), „Cwał” (1996), „Brat naszego Boga” (1997), „Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową” (2000) czy „Persona non grata” (2005). Ostatni swój film, „Il Sole Nero” - „Czarne słońce”(2006), reżyser zrealizował dla kinematografii włoskiej.

WOJCIECH KILAR

Jeden z najbardziej utalentowanych oraz najpopularniejszych polskich kompozytorów urodził się 17 lipca 1932 roku, we Lwowie. Naukę zaczął od fortepianu, którą pobierał w rzeszowskiej PSSM. Studiował w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Katowicach. Będąc stypendystą rządu francuskiego, kształcił się pod kierunkiem Nadii Boulanger w Paryżu. Dyplom ukończenia studiów z najwyższym odznaczeniem uzyskał w 1955 roku.
Pierwszy raz stworzył muzyczną ilustrację do filmu „Narciarze” N. Brzozowskiej w roku 1958. Później pisał muzykę dla takich twórców kina, jak: Andrzej Wajda ("Ziemia obiecana" 1974, "Pan Tadeusz" 1999), Kazimierz Kutz ("Nikt nie woła" 1960, "Sól ziemi czarnej" 1969, "Perła w koronie" 1971, "Śmierć jak kromka chleba" 1994), Stanisław Różewicz ("Westerplatte" 1967, "Samotność we dwoje" 1968), Wojciech Has ("Lalka" 1968), Tadeusz Konwicki ("Salto" 1965), Marek Piwowski ("Rejs" 1970) Krzysztof Kieślowski ("Przypadek" 1981), Roman Polański ("Dziewiąte Wrota" 1999, "Pianista" 2002). Album z muzyką do filmu "Pan Tadeusz" (1999) został uhonorowany "Platynową Płytą" za 20 tysięcy sprzedanych egzemplarzy. Począwszy od "Struktury kryształu" (1969), Wojciech Kilar skomponował muzykę do niemal wszystkich filmów Krzysztofa Zanussiego.
Kompozytor trafia też w końcu do Hollywood, w roku 1992. Tam współpracuje z samym Francisem Fordem Coppolą przy jego interpretacji „Draculi”. Muzyka do filmu zostaje później nagrodzona: Nagrodą Amerykańskiego Stowarzyszenia Kompozytorów, Autorów i Producentów "ASCAP Award 1992" w Los Angeles oraz nagrodą Best Score Composer for a 1992 Horror Film w San Francisco. W 1995 Kilar podpisuje się pod muzyką do obrazu Romana Polańskiego "Śmierć i Dziewczyna", z Sigourney Weaver w roli głównej. Tworzy też niezapomniane kompozycje do utworów: "Portret Damy" Jane Campion, „Dziewiąte Wrota" - ponownie pracując z Polańskim, "Truman Show" (fragment z "Życie za życie") oraz "Miasto Aniołów".




HOLANDIA www.niedziela.nl - dokładne informacje o wydarzeniach w Holandii znajdziesz zawsze w polonijnym portalu internetowym www.niedziela.nl :) Prosimy o podawanie informacji o organizowanych imprezach, dyskotekach, wystawach, występach, itd. - e-mail'em na Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć. lub SMS'em i telefonicznie na telefon +31-6-2875-6983 (Holandia). Fotki też mile widziane.


10.11.2015 Niedziela.NL // źródło: PNKV, Wikipedia, Monolith Films // ostatnia zmiana 11.11.2015

"Serce na dłoni". Filmem tym powraca Pan do komedii?

Czasami wydaje mi się, że jest w nas tyle narzekania, rozczarowania i smutku iż kolejnym etapem powinien być już tylko śmiech. Skoro jest tak źle to, co innego nam pozostaje...? Moje ostatnie filmy, "Czarne słońce" odwołujące się do greckiej tragedii czy pełna smutku, mówiąca o rozczarowaniu życiem, "Persona non grata" były obrazami, w których element komediowy praktycznie nie występował.


Z czego w takim razie, będzie wynikał tutaj humor?

Na pewno sytuacje pokazane w filmie są tak dramatyczne, że powinny być śmieszne. Sporą wesołość powinny też wywoływać, chociażby sceny rozgrywające się na sali operacyjnej.



Kogo tym razem Pan w swoim filmie portretuje?

Film pokazujący bogaczy, ludzi 60-cioparoletnich oraz młodziutkiego człowieka, którego świat napawa takim wstrętem i obrzydzeniem, że ten odmawia udziału w życiu.


Konfrontuje Pan tutaj te pokolenia?

W jakiś sposób na pewno. W tle robię też kpiny z postmodernizmu czyli z tego, co oferuje nam dzisiejsza filozofia i jakie zapatrywania na życie mogą z niej wynikać.


Wniosek z tego taki...

Że ja się za postmodernizmem na pewno nie opowiadam. Podstawowe rozróżnienie dobra i zła jest obecnie w naszej kulturze głęboko kwestionowane. Tymczasem ja upieram się, że jest ono podstawą rozeznania w życiu i jeśli się tego nie zrobi, to się tak naprawdę nic nie wie. Taki jest mój pogląd i z całą pewnością będzie on w filmie widoczny.


Rozumiem, że nie ma przypadku w obsadzie głównej roli?

Sama historia była trochę pisana pod Bohdana Stupkę. Jest to artysta urodzony we Lwowie, a jego trójęzyczność ma w sobie podstawy etniczne. Sięgnąłem po artystów mówiących z akcentem dawnej wielkiej Rzeczpospolitej. Taki właśnie jest mój oligarcha, który powinien właśnie czymś takim się charakteryzować. Nasi rodzimi oligarchowie nie są tak wyraziści, a poza tym kulturowo w żaden sposób nie wyróżniają się tak, jak ci ze wschodu.


Sięgnął Pan też po młode pokolenie aktorów

Również tych znanych z telewizji oraz, których vice comica jest już dobrze sprawdzone. Myślę tutaj o panu Szycu, pani Dygant, panu Zakościelnym czy panu Sapryku, który również znalazł się w obsadzie filmu.


Było to zaproszenie do współpracy czy aktorzy musieli przejść zdjęcia próbne?

Przeprowadziłem jedynie casting do roli głównego - młodego bohatera oraz bohaterki, w którą wcieliła się Marta Żmuda Trzebiatowska. Po tym, co mi ona zaprezentowała podczas przesłuchania, naprawdę ucieszyłem się, że mogłem ją zaangażować. Z kolei postać młodego bohatera zagrał student II roku szkoły teatralnej, Marek Kudejko, wybrany spośród 160 kandydatów. Mogę powiedzieć wprost: trafił mi się aktor, który do tej roli się wręcz urodził. W pozostałych przypadkach casting byłby już jednak tylko stratą czasu. Nie musiałem w ten sposób szukać potwierdzenia, co do możliwości wybranych wcześniej wykonawców. Myślę, że naprawdę udało mi się zgromadzić na planie stawkę dobrych i ciekawych aktorów. Poza tym w filmie pojawia się, po raz pierwszy dynastia Stupków. Grają tam trzy pokolenie: dziadek, syn i wnuk.


Film jest polsko-ukraińską koprodukcją, jak zostały rozłożone proporcje?

Poza obsadą, część zdjęć powstawała również w Kijowie z udziałem ukraińskiej ekipy. Tymczasem sama polsko-ukraińska współpraca otwiera nam z kolei rynek, na który polskie filmy nie miały normalnie do tej pory dostępu. Nie chodzi tu zresztą jedynie o Ukrainę, ale też rynek rosyjski. W sumie powstaną trzy wersje językowe "Serca na dłoni": polska, ukraińska oraz rosyjska.


Wie już Pan jakim filmem zajmie się teraz?

Chciałbym powrócić do mego starego, tułającego się od 12 lat, projektu poświęconego królowej Jadwidze( HEDWIGE D’ANJOU ). Ostatnio telewizja publiczna zaczęła wykazywać ponowne zainteresowanie tym tematem, a były czasy kiedy docierały do mnie stamtąd sygnały, że na przykład film jest za mało katolicki... Póki co są to plany dotyczące na razie przyszłego roku. Gdyby się jednak nie udało, mam jeszcze w zanadrzu napisany przez siebie, kolejny komediowy projekt, będący dodatkowo filmem muzycznym, osadzonym między kabaretem a operą.


Coraz bardziej Pan zaskakuje...

Jest coś takiego na starość, że człowiek lubi robić rzeczy jakich jeszcze nie robił. To dowód na to, że wciąż czuje się młodo.

Komentarze 

 
0 #1 widz 2015-11-10 23:53
to 13 listopada jak w artykule czy 20 jak w tytule jest ten pokaz ?

[red. 13 listopada! Przepraszamy.]
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki