W Panamie znaleziono szczątki zaginionej Holenderki

Temat Dnia


Poszukiwano je od prawie trzech miesięcy, a nadzieje na odnalezienie ich żywych były z dnia na dzień coraz mniejsze. W niedzielę 22 czerwca holenderskie media poinformowały o tym, że szczątki odnalezione cztery dni wcześniej w Panamie to szczątki jednej z dwóch zaginionych młodych Holenderek. Czy wkrótce ratownicy wpadną na ślad drugiej z nich? 

To miał być wyjazd życia, ale stał się – najprawdopodobniej – ostatnim wyjazdem w ich życiu. Dwie młode Holenderki, 22-letnia Lisanne Froon z Amersfoort i 21-letnia Kris Kremers z Utrechtu, wyjechały na kilka tygodni do egzotycznej Panamy, by podszlifować hiszpański i pomagać jako wolontariuszki miejscowym dzieciom. Kiedy jednak 1 kwietnia, po udaniu się na długi spacer by podziwiać tamtejszą dziewiczą przyrodę, nie pojawiły się z powrotem w hotelu, rozpoczął się thriller.


Gdzie one są?

Rodzice i znajomi byli pewni: Lisanne i Kris były zbyt odpowiedzialnymi dziewczynami, by nagle nie pojawić się na noc w hotelu i nikogo o tym nie poinformować. Musiało się coś wydarzyć. Najprawdopodobniej: coś niedobrego.

Zawiadomiono policję, konsulat, służby tam na miejscu, w Panamie. Rozpoczęła się akcja poszukiwawcza na szeroką skalę. Media – i te w Holandii, i te w Panamie – rozpisywały się o wszelkich możliwych teoriach. Zgubiły się w dżungli i zginęły z wyczerpania? Zostały porwane? Zaatakowane, zgwałcone? A może stały się ofiarą szajki „łowcy narządów”? – niektóre hipotezy posuwały się naprawdę daleko.

Z każdym dniem mijającym od owego feralnego 1 kwietnia nadzieja na to, że uda się dziewczyny odnaleźć żywe, malała. Wszyscy zaangażowani w sprawę zdawali sobie coraz bardziej sprawę, że akcja z poszukiwania zaginionych dziewczyn stopniowo zamieniła się w poszukiwanie zwłok. Lub śladów, mogących doprowadzić do zwłok.

 

Smutne znalezisko

Przełomowym momentem okazał się czwartek 19 czerwca. Tego dnia odnaleziono w dżungli buty oraz kawałki kości. (Kilka dni wcześniej w okolicy znaleziono też m.in. plecak i aparat fotograficzny należący do dziewczyn, ale nie natrafiono na ślady ich zwłok). Czy należały do którejś z dziewczyn? O tym zdecydować miało badanie DNA. Z Holandii do Panamy wysłano próbki pobrane od rodziców obu dziewczyn.

Ponieważ odnalezione szczątki były w bardzo złym stanie – najprawdopodobniej leżały w dżungli przez ponad dwa i pół miesiąca, a w tych warunkach bardzo szybko dochodzi do rozkładu ciała – badanie musiało zająć kilka dni.

W niedzielę 22 czerwca niderlandzkie media – m.in. telewizja NOS i dzienniki Telegraaf i Volkskrant – poinformowały, że odnalezione szczątki to fragmenty zwłok Lisanne Froon, jednej z zaginionych Holenderek.

 

Wiemy więcej, ale nadal mało

Pytań w tej sprawie jest jednak nadal wiele. Co było przyczyną śmierci Lisanne? I co stało się z drugą z Holenderek?

- Oficjalny raport nie jest jeszcze gotowy, ale nie znaleźliśmy śladów przemocy – przyznał jeden z panamskich śledczych, zajmujących się sprawą, cytowany przez dziennik Volkskrant. Jednak fakt, że w znalezionym kilka dni wcześniej plecaku znajdowały się cenne przedmioty (telefony, kamera, pieniądze), sugeruje, że dziewczyny nie padły raczej ofiarą napadu rabunkowego.

Niderlandzkie media, powołując się na informacje z panamskich źródeł, piszą, że coraz bardziej prawdopodobna wydaje się hipoteza, mówiąca o tym, że dziewczyny zabłądziły i zboczyły ze szklaku „Pianista Trail” – popularnego wśród turystów, ale bardzo niebezpiecznego, jeśli zejdzie się z wyznaczonej ścieżki.

Fakt, że znaleziono jedynie kości, nie musi oznaczać, że zwłoki dziewczyn zostały zniszczone przez osoby trzecie czy zaatakowane przez zwierzęta, twierdzi Raphael Panhuysen, antropolog cytowany przez dziennik Volkskrant.

- Różnorakie procesy zachodzące w tropikalnym klimacie prowadzą do szybkiego rozkładu zwłok – powiedział Panhuysen. Fakt, że odnaleziono jedynie kości, a nie tkanki, jest jednak utrudnieniem w przeprowadzeniu badań DNA i w dokładnym ustaleniu przyczyn śmierci.

  

Sprawę przejmą Holendrzy?

Eksperci badają także telefony dziewczyn, chociaż i to jest utrudnione. Również telefony są po prawie trzech miesiącach w tropikach mocno zniszczone.

Niderlandzkie media sugerują, że dalsze badania szczątków przeprowadzone zostaną już w Holandii, a nie w Panamie. Mały i nie najbogatszy środkowo-amerykański kraik nie dysponuje bowiem taką technologią jak Holandia. Holenderska prokuratura nie chciała komentować tych plotek.

Zdjęcia znalezionych butów i kości, które przeciekły do mediów, bardzo poruszyły rodziców dziewczyn, przyznała rzeczniczka prasowa, reprezentująca rodziny obu zaginionych dziewczyn.

- Mimo że nie wiadomo jeszcze na sto procent, czy chodzi tutaj o Kris i Lisanne, szok związany z takim obrotem spraw jest wielki – powiedziała rzeczniczka rodziny.

 

Ł.K., Niedziela.NL 

 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki