Holandia: Partia rolników wygrała! Polityczne trzęsienie ziemi

Holandia

Fot. Dutchmen Photography / Shutterstock.com

- Zazwyczaj ludzie rozczarowani polityką w dniu wyborów zostają w domu. Tym razem jednak poszli głosować i zagłosowali na nas! - cieszyła się w środę wieczorem Caroline van der Plas, liderka partii BBB.

To właśnie BoerBurgerBeweging (Ruch Rolników i Obywateli) zdobył w środowych wyborach regionalnych (a pośrednio także do senatu) najwięcej głosów. Sondaże już od pewnego czasu wskazywały na rosnącą popularność BBB, ale wyniki exit poll zaskoczyły nie tylko komentatorów, ale i samych polityków i zwolenników BBB.

- Nie do wiary, nie do wiary! - nie kryła zdziwienia Van der Plas, gdy napływały prognozy wyników z kolejnych prowincji. Kiedy na wieczorze wyborczym BBB ludzie śpiewali i wiwatowali, w sztabach większości innych partii nastroje były dużo gorsze.

W skali całego kraju BBB zdobyło w środę 19% głosów, wynika z prognozy exit poll, opublikowanej przez portal nos.nl. Cztery lata temu, w poprzednich wyborach regionalnych, BBB nie zdobyło ani jednego głosu - bo jeszcze nie istniało. Partia powstała pod koniec 2019 r. na fali rolniczych protestów przeciwko rządowym planom ograniczenia emisji tlenków azotu. Plany te zakładają między innymi likwidację wielu gospodarstw.

Drugi najlepszy wynik uzyskało liberalne VVD premiera Marka Rutte. Na tę partię zagłosowało niespełna 13% wyborców, nieco mniej niż w poprzednich wyborach regionalnych i o 9 punktów procentowych mniej niż w wyborach parlamentarnych w 2021 r.

Także inne partie tworzące obecną koalicję rządową straciły. Najwięcej, bo prawie połowę poparcia, utracili chadecy z CDA. Tym razem zagłosowało na nich jedynie niespełna 7% wyborców. Podobny wynik uzyskało centrowe D66, a najmniejsza partia koalicji rządowej, Unia Chrześcijańska CU, uzyskała poparcie na poziomie 4%.

Teoretycznie środowe wybory miały regionalny charakter i wybierano deputowanych do sejmików prowincji (Holandia dzieli się na 12 prowincji). Wyniki tych wyborów mają jednak również przełożenie na sytuację polityczną na szczeblu centralnym. Wiąże się to z tym, że to deputowani sejmików prowincji decydują o składzie holenderskiego senatu (Eerste Kamer, pierwsza izba, liczy 75 mandatów). Senatorzy w Holandii nie są wybierani w wyborach bezpośrednich przez obywateli, ale właśnie przez regionalnych deputowanych. Głosując na partię X do sejmiku, obywatel głosuje więc niejako również na partię X do senatu.

Wyniki środowego głosowania nie pozostawiają złudzeń: rząd premiera Marka Rutte nie będzie miał większości w senacie. Do jej uzyskania potrzebnych jest 38 mandatów, ale cztery partie koalicyjne będą ich mieć w sumie jedynie 24, wynika z exit poll.

Rutte będzie więc musiał szukać w senacie poparcia dla swoich planów albo w BBB (15 mandatów) albo na lewicy. To właśnie Zielona Lewica uzyskała w środę trzeci najlepszy wynik w kraju (10% głosów i 8 mandatów), a ściśle z nią współpracująca Partia Pracy PvdA dostała 9% (7 mandatów). Liderzy obu partii już zapowiedzieli, że stworzą w senacie jedną frakcję. Jeśli wyniki exit poll się potwierdzą, będzie ona równie liczna co frakcja BBB.

Procentowo największym przegranym środowych wyborów jest Forum dla Demokracji FvD. Cztery lata temu to skrajnie prawicowe, antyeuropejskie ugrupowanie zdobyło jeszcze 14,8% głosów. Teraz poparcie to spadło do jedynie 3%. To między innymi skutek radykalizacji lidera FvD Thierry’ego Baudeta, mającego słabość do teorii spiskowych i Władimira Putina. Lider FvD wielokrotnie chwalił prezydenta Rosji i wspiera rosyjską inwazję na Ukrainę.

Wyniki środowych wyborów to jasny sygnał dla rządu: bardzo wielu mieszkańców Holandii jest niezadowolonych z kierunku, w jakim zmierza ich kraj i wybiera partie, które chcą zmiany tego kursu. Wyborcy ci w większości nie stawiają jednak na skrajne i ekstremalne partie takie jak proputinowskie FvD czy antyislamskie, antyeuropejskie PVV Geerta Wildersa (niespełna 6%), ale na bardziej pragmatyczną i przewidywalną partię protestu BBB.

Sukces BBB i kiepskie wyniki partii rządzących to niewątpliwie trzęsienie ziemi w holenderskiej polityce. Brak większości rządu w senacie nie musi jednak oznaczać kryzysu rządowego. Już przed tymi wyborami koalicja nie miała większości w senacie. Teraz rządzący stracili kolejne mandaty i ich pozycja w pierwszej izbie jeszcze bardziej osłabła. Premier Rutte już kilkukrotnie pokazywał jednak, że potrafi utrzymać władzę także bez większości w senacie. Nie będzie to łatwe, ale jest to możliwe i prawdopodobne.

16.03.2023 Niedziela.NL // fot. Dutchmen Photography / Shutterstock.com

(łk)


Komentarze 

 
-1 #3 Szczur rurowy 2023-03-16 13:20
A badylarze dvmaja was bez mydła, parobków ze wschodu i koło się zamyka. Rząd szczęśliwy z dochodów podatkowych, i badylarze szczęśliwy z dumpingowych stawek dla niewolników. Kasa się zgadza, oczywiście tylko nie uwas bo pod butem sowieckim nawet na zachodzie nie zdjęli wam z mordy uzdy końskiej i nie potraficie się zbuntować. Nawet mi was nie żal
Cytuj
 
 
0 #2 SebastianGompka 2023-03-16 12:14
Zycze jedzenia smacznych robakow , Holandia jest stracona . W Polsce raczej bedzie to samo . Nadzieja zostaje u republikanów w Usa . Przynajmniej przejeli senat. W razie czego kierunek słonecznej Florydy nie jest taki zły.
Cytuj
 
 
+14 #1 Win 2023-03-16 10:25
Obecny rząd Holandii potrafi tylko gnębić własnych rolników, to mu najlepiej wychodzi.
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze w kategorii: Holandia

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki