TEMAT DNIA, Holandia: Ta pełna tajemnic katastrofa wstrząsnęła Holandią. 30 lat od „Bijlmerramp”

Holandia

Fot. Shutterstock, Inc. / zdjęcie ilustracyjne

4 października 1992 r. na dwa budynki mieszkalnne w amsterdamskiej dzielnicy Bijlmermeer (Zuidoost) spadł samolot transportowy izraelskich linii lotniczych El Al. W katastrofie zginęło 43 ludzi: 4 członków załogi oraz 39 mieszkańców Amsterdamu.

Samolot Boeing 747 wyleciał z Nowego Jorku i leciał do Tel Awiwu. Na amsterdamskim lotnisku Schiphol wylądował po to, by  zatankować i uzupełnić ładunek.

Po wystartowaniu ze Schiphol zaczęły się problemy. Na wysokości około 2 km maszyna straciła dwa z czterech silników. Piloci zdecydowali o powrocie na lotnisko, ale przy schodzeniu do lądowania stracili panowanie nad maszyną. O godz. 18:35 samolot spadł na ziemię rozbijając się o dwa 11-piętrowe budynki w Bijlmermeer.

Jak się później okazało, samolot był w złym stanie technicznym. Ustalenie przyczyn i przebiegu katastrofy utrudniło to, że do dziś nie znaleziono czarnej skrzynki. Najprawdopodniej samolot wbrew przepisom w ogóle jej nie posiadał, ustalono później. Wedle oficjalnych doniesień maszyna przewoziła jedynie „niegroźny ładunek”, np. kwiaty i perfumy.

Szybko jednak pojawiło się wiele pytań, wątpliwości i podejrzeń. Skoro samolot nie przewoził żadnych niebezpiecznych substancji, to dlaczego dzień po katastrofie na miejscu tragedii pojawiło się 20 „mężczyzn w białych kombinezonach”, przypominających strój astronautów? - pytały media.

Według niektórych teorii w samolocie znajdował się sprzęt wojskowy i niebezpiecznie substancje, a „mężczyźni w białych kombinezonach” mieli usunąć ślady na to wskazujące. Część mieszkańców Bijlmermeer uważała, że to ten tajemniczy ładunek przyczynił się do pogorszenia się ich stanu zdrowia w kolejnych latach.

Oficjalnie tłumaczono, że „mężczyźni w białych kombinezonach” byli pracownikami różnorakich służb medycznych i ratunkowych, pracujących na miejscu katastrofy.

Wielu ludzi nie wierzyło także oficjalnym danym na temat liczby ofiar. Również rząd początkowo zakładał, że zginąć mogło nawet ponad 200 ludzi. Kiedy ogłoszono, że ofiar śmiertelnych w dwóch uszkodzonych budynkach było jedynie 39, dla wielu było to dużym zaskoczeniem.

Według niektórych teorii w Bijlmerramp zginęło dużo więcej ludzi. W tej wielokulturowej, biednej dzielnicy miasta mieszkało wówczas wielu nielegalnych imigrantów, np. z Afryki. Można więc zakładać, że także w zniszczonych budynkach mieszkali tacy ludzie, niewidoczni w oficjalnych statystkach.

Komisja śledcza holenderskiego parlamentu, która zajmowała się tą tragedią i w 1998 r. przygotowała na ten temat specjalny raport, potwierdziła początkową liczbę ofiar: 39 na ziemi plus 4 osoby w samolocie. Liczba odnalezionych na miejscu tragedii (fragmentów) ciał ofiar nie wskazuje na to, by ofiar miało być więcej - stwierdziła komisja.

Brak czarnej skrzynki, niejasności co do ładunku, tajemniczy „mężczyźni w białych kombinezonach” i wątpliwości do do liczby ofiar… Mimo że od Bijlmerramp minęły już trzy dekady katastrofa ta w opinii wielu mieszkańców Holandii wciąż budzi wiele pytań, a jej okoliczności nie zostały do końca wyjaśnione.

04.10.2022 Niedziela.NL // fot. Shutterstock, Inc. / zdjęcie ilustracyjne

(łk)


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze w kategorii: Holandia

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki