Ciepłe myśli na holenderską niedzielę: Ciepła kołdra i miękka poduszka (cz.230)

Ciepłe myśli

Fot. Shutterstock, Inc.

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur



Ciepła kołdra i miękka poduszka

Ktoś zapytał, dlaczego nie piszę o sytuacji w Ukrainie? Wszyscy o tym mówią, myślą i przeżywają. Każdego dnia docierają do nas kolejne straszne wiadomości na temat wydarzeń w kraju, który wcale nie jest tak daleko od nas. A ja ani słowa o tym nie wspomniałam.

No właśnie, dlaczego nie piszę? Przecież to, co się dzieję, nie opuszcza moich myśli, niepokój nie przemija. Śledzę wiadomości ze świata, oglądam wypowiedzi polityków, ale również specjalistów w dziedzinie krajów Europy wschodniej, wysokich rangą żołnierzy, ekonomistów i wielu innych znawców tematu. Strach nie mija.

Zaczęłam się nad tym zastanawiać i doszłam do wniosku, że w czasie pierwszego tygodnia tej wojny, byłam w szoku. Oglądałam prawie wszystkie wiadomości w niderlandzkiej telewizji, czytałam te w Internecie i wciąż nie mogłam uwierzyć, że to wszystko prawda. Nadal nie potrafię. Myśli w głowie nie krystalizowały się w słowa, które nadawały się, by je przelać na papier. „Co się dzieje?”, „Dlaczego?”, „To nie możliwe!”, „Przecież to jest absurdalne.”, „Jak można?!”, „Jak on mógł?”, „Ci ludzie!”, „Te dzieci!” i tak bez końca.

Coś uległo zmianie pewnej nocy w ubiegłym tygodniu. Obudziłam się o drugiej nad ranem. Za oknem było cicho, słyszałam spokojny oddech mojego męża a w moich nogach spał kot. Nie mogłam zasnąć i zrobiłam to, co odradzają wszyscy specjaliści od bezsenności – sięgnęłam po telefon komórkowy. Zaczęłam przeglądać wiadomości, były straszne, więc postanowiłam odłożyć telefon na nocny stolik, jednak słowa, które właśnie przeczytałam nie opuszczały mnie. Wiedziałam, że minie jeszcze dużo czasu, zanim uda mi się znów zasnąć. Przeczytałam, że mężczyźni między 18 a 60 rokiem życia nie mogą opuścić Ukrainy. Leżałam i wpatrywałam się w ciemność. Myślałam o tych wszystkich kobietach, które z dziećmi uciekają ze swojej ojczyzny a ich mężowie i dorośli synowie zostają w kraju ogarniętym wojną. Czułam się bardzo źle, a wiedziałam, że mimo empatii tak naprawdę nie potrafię, wyobrazić sobie ich strachu.

Wtedy zrozumiałam, że nie jestem w stanie przewidzieć tego, co się jeszcze wydarzy.

Leżałam tak i nie mogłam wymyślić niczego mądrego, ponieważ mam za mało wiedzy na ten temat, ponadto z reguły w środku nocy nie dochodzi się do dobrych wniosków. Podciągnęłam kołdrę pod brodę i wtuliłam głowę w poduszkę. Za oknami było ciemno i tak cicho. Natychmiast przed oczami zobaczyłam ludzi szukających schronienia w ukraińskim metrze. I w jednej chwili zdałam sobie, jak wiele mam. Jak bardzo nie doceniany jest ten spokój i jak oczywista jest ta nocna cisza. Nie wszędzie i nie dla każdego.

Na ranem zaczęłam szukać, czy mogę cokolwiek zrobić, czy mogę pomóc. To było trudne, bo jedno z najbardziej wszechogarniających uczuć w takiej sytuacji to bezsilność. Nie wiedziałam, jak szukać. W Google zaczęłam pisać, „co mogę zrobi…” nie skończyłam, Google mi podpowiedziało „…ć, by pomóc Ukrainie”. Odetchnęłam: zawsze można coś zrobić. Również na portalu Niedziela.nl powstała nowa kategoria ogłoszeń – Pomoc Ukrainie (TUTAJ).

Pomagać można na wiele sposobów, każdy może coś zrobić. Najgorszą decyzją w tej sytuacji jest zaniechanie działań. Ze wszystkich stron docierają wieści o tym, jak wiele dla Ukrainy robią Polacy. Każda z tych wiadomości napawa mnie dumą. Działamy!

Codziennie wieczorem kładę się spać ze świadomością, jak ogromną wartością jest pokój i wolność. Jak niezwykle ważne jest, by dbać o ten maleńki kawałek świata, który został nam dany przez poprzednie pokolenia.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka


06.03.2022 Niedziela.NL // fot. Shutterstock, Inc.

(as)


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki