Ciepłe myśli na holenderską niedzielę: Moja korona (cz.226)

Ciepłe myśli

Fot. Shutterstock, Inc.

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie
Agnieszka Steur


Moja korona

We wtorek wieczorem w niderlandzkich wiadomościach podano, że w przeciągu tygodnia w Holandii zarejestrowano ponad pół miliona pozytywnych testów na koronę. Patrzyłam na ekran i tylko pokiwałam głową, tym razem mówiono również o mnie, ponieważ jedną z tych pół miliona jestem także ja.

Zaczęło się w piątek. Czułam się „niewyraźnie” i dlatego zrobiłam sobie test na koronawirusa do samodzielnego wykonania. Wyszedł negatywnie, więc odetchnęłam z ulgą. Objawy jednak nie ustępowały, dlatego w sobotę rano do porannej kawy powtórzyłam test. Przyznam, że spodziewałam się, że znów będzie negatywny. W ostatnim czasie, takich testów wykonałam niezliczoną ilość i za każdym razem widziałam tylko jedną kreskę. Zaparzyłam kawę, przygotowałam śniadanie i włączyłam telewizor. Usiadłam na kanapie i zerknęłam na test. Ale jak to?! Co to znaczy? Przyglądałam się dwóm kreskom z niemałym zdziwieniem, żeby nie powiedzieć niedowierzaniem.

Pierwsze, co przyszło mi do głowy, to to, że z tym testem musi być coś nie tak. Miałam w domu kilka testów innej firmy. Zrobię jeden z nich, pomyślałam, może jednak pokaże jedną kreskę. Tym razem nie odkładałam testu, tylko z przejęciem przyglądałam się, jak płyn spływa do okienka kontrolnego. Prawie natychmiast pokazały się dwie kreski. Objawy, które dokuczały mi od poprzedniego dnia, jednak nie były zwykłym przeziębieniem.

Gdy pierwsze zdziwienie minęło, zaczęłam zastanawiać się, co zrobić. Po pierwsze; powiadomić domowników. Umówić się na PCR test w GGD i dać znać wszystkim osobom, z którymi miałam kontakt w przeciągu ostatnich kilku dni.

Test w GGD mogłam wykonać już następnego dnia a w poniedziałek nad ranem miałam wyniki: masz koronę! - widniało po niderlandzku. Czułam się przeziębiona i słaba, ale ponadto właściwie niewiele mi dolegało. Zagrzebałam się pod kołdrą i postanowiłam przeczekać.

W ciągu całej choroby najtrudniejsza była izolacja. Gdy tylko okazało się, że test jest pozytywny ustaliliśmy w domu, który pokój będzie „tylko mój” i że będę z niego wychodzić najrzadziej, jak to tylko możliwe… przyznam, że to jest prawie niemożliwe. Może gdybym była obłożnie chora, ale nie byłam. Przeniosłam się z kawą, śniadaniem i laptopem do sypialni. Już po jednym dniu odizolowanie zaczęło mi bardzo doskwierać. Bardzo się cieszyłam, że mogłam oglądać telewizję i czytać książki. Dzięki temu czas upływał zdecydowanie przyjemniej.

Wiedziałam, że muszę poddać się izolacji, ale jak długo? Tydzień wcześniej nowy rząd ogłosił zmianę obostrzeń i jeszcze nie miałam okazji się z nimi zapoznać… nie było takiej potrzeby. Teraz musiałam. Dowiedziałam się, że muszę siedzieć sama przez co najmniej 7 dni. Będę mogła wrócić do normalnego życia, jeśli po upływie tego czasu, w ciągu ostatnich 24 godziny, nie będę miała objawów koronowych. A co z innymi? Moja rodzina również powinna poddać się izolacji, chyba że są zaszczepieni trzecią dawką. Wszystko jasne, wiedzieliśmy już, co robić.

W niedzielę pojechałam na PCR test. Młody człowiek pracujący dla GGD zrobił go tak szybko, że nie miałam nawet czasu jęknąć, choć nie dość szybko, bym nie miała ochoty go odepchnąć. To nie jest przyjemne doświadczenie.

W poniedziałek wiedziałam już na 100% że jestem chora. Razem z hektolitrami kawy, laptopem, książkami i Netflixem postanowiłam przetrwać te 7 dni. Oglądając TV ciągle nasłuchiwałam dźwięków z domu. Gdy tylko ktoś kaszlnął zastanawiałam się, czy to „moja korona” przeszła już na domowników.

Na szczęście dzięki szczepieniom choroba tylko odrobinę mnie osłabiła. Wiem, jednak jakie spustoszenie może ona wyrządzić, dlatego wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom życzę bardzo dużo zdrowia.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.
Agnieszka



06.02.2022 Niedziela.NL // fot. Shutterstock, Inc.

(as)


Komentarze 

 
+2 #1 Adam 2022-02-26 14:09
A ja raz miałem pozytywny wynik wymazu. W grudniu 2020. Czekam na drugie zachorowanie. Nieskutecznie, pewnie dlatego że się nie szczepiłem. Pracuję w szpitalu. Codziennie kontakt z kilkoma "dodatnimi". I nic.
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki