Ciepłe myśli na holenderską niedzielę: Kim był Maks Havelaar? (cz.202)

Ciepłe myśli

Fot. Dutchmen Photography / Shutterstock, Inc.

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur


Kim był Maks Havelaar?

„Jestem maklerem kawy i mieszkam przy Lauriergracht 37. Pisanie romansów lub tym podobnych utworów nie jest moim zwyczajem; to też długo trwało, zanim zdobyłem się na zamówienie kilku ryz papieru i zaczęcie dzieła, które Ty, kochany czytelniku, wziąłeś właśnie do ręki i musisz przeczytać, bez względu na to, czy jesteś maklerem kawy, lub też pracujesz w innym zawodzie”.

Tak rozpoczyna się bardzo niezwykła niderlandzka powieść „Maks Havelaar” (Max Havelaar). Autorem książki jest Multatuli. Jest to pseudonim niderlandzkiego pisarza Eduarda Douwesa Dekkera. Powieść została ukończona w 1859 roku a wydana w 1860.

Utwór, mający po części charakter autobiograficzny, opowiada o sytuacji w koloniach holenderskich na Jawie. Opowiada historię człowieka, który agituje przeciwko skorumpowanemu systemowi rządów Holenderskich Indii Wschodnich. Wspominam o tej książce z dwóch powodów. Po pierwsze, ponieważ „Maks Havelaar” jest uważany za jedno z najważniejszych dzieł w kanonie literatury holenderskiej.

A po drugie, ponieważ jest przykładem tego, jak ogromną moc ma literatura. Książka ta odegrała niezaprzeczalnie ważną rolę w holenderskiej polityce kolonialnej. Ukazała zakłamanie i obłudę oraz przyczyniła się do zmian. Była początkiem czegoś bardzo ważnego. W 1999 roku książka ta przez indonezyjskiego pisarza Pramoedya Ananta Toer zastała nazwa na łamach The New York Times „Książką, która zabiła kolonializm” (The Book That Killed Colonialism).

Książka „Maks Havelaar” została przetłumaczona na ponad 40 języków. Na język polski została przetłumaczona dwa razy - w roku 1903 przez Bronisławę Neufeldównę oraz w 1994 przez Jerzego Kocha.

Powieść o której piszę, wyróżnia się na tle dziewiętnastowiecznej literatury awangardową formą. Nie czyta się jej łatwo przede wszystkim ze względu na dość skomplikowany i wielopłaszczyznowy tok narracji.

Powieść rozpoczyna się historią Batavusa Droogstoppela, pośrednika w produkcji kawy, podręcznikowego przykładu drobnomieszczańskiego, pozbawionego wyobraźni i skąpego człowieka. Pewnego dnia Droogstoppela odwiedza jego stary kolega z klasy, Shawlman, który prosi go o pomoc w publikacji swojego rękopisu.

Następnie – przerwana komentarzem Droogstoppela – następuje opowieść o tym rękopisie. Ogólnie rzecz biorąc, powieść „Maks Havelaar” opiera się na tym, czego sam pisarz Eduard Douwes Dekker (Multatuli) doświadczył jako urzędnik służby cywilnej w Holenderskich Indiach Wschodnich. Bohater powieści Maks Havelaar opowiada się za uciskaną ludnością, Jawajczykami, sprzeciwiając się tym samym holenderskim władzom zarówno miejscowym jak i tym w ojczyźnie.

Między opowieściami Droogstoppel i Havelaara, wplecione są inne historie i przypowieści. Może wspomnę tylko o jednej, słynnej miłosnej historii Saïdjah i Adindy. Pod tą z pozoru romantyczną opowieścią, kryje się oskarżenie o wyzysk i okrucieństwa, jakich doznali mieszkańcy Jawy.

Na końcu książki Multatuli kieruje płonące oskarżenie bezpośrednio do króla Willema III, który jako głowa państwa jest odpowiedzialny za nadużycia i korupcję w Holenderskich Indiach Wschodnich.

Początkowo powieść nie cieszyła się uznaniem krytyków, ale jej popularność szybko rosła. „Maks Havelaar” był nawet omawiany w Izbie Reprezentantów. Książka wpisuje się w szerszy ruch literacki dziewiętnastowiecznych pisarzy, którzy poprzez swoją pracę wypowiadają się przeciwko niesprawiedliwości. Dziś powieść uznawana jest za najważniejszą w literaturze niderlandzkiej.

A skąd ten dziwny pseudonim? Mulatatuli to cytat z dzieła Owidiusza i oznacza: „wiele doświadczyłem”.
„Książka niniejsza jest wstępem.
Broń moja wzrastać będzie w siłę i ostrość, stosownie do tego, czy zajdzie potrzeba…
Daj Boże, aby nie zaszła potrzeba!
Nie, nie zajdzie potrzeba! Gdyż książkę swą poświęcam Tobie, Wilhelmie Trzeci, Królu, Wielki Księciu… więcej niż Księciu, Wielki Księciu i Królu, Cesarzu wspaniałego państwa INSULINDY, które owija się dookoła równika, niby pas ze szmaragdów…
Ciebie ośmielać się zapytać z ufnością: czy Twoja to wola cesarska:
Żeby Havelaarowie byli obryzgiwani błotem przez Slymeringów i Droopstoppelów?
I żeby tam, za morzem, Twoi poddani, których jest przeszło trzydzieści milionów, byli gnębienie i wykorzystywani w Twoim imieniu?”


Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka



22.08.2021 Niedziela.NL // fot. Dutchmen Photography // Shutterstock, Inc.

(as)


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki