Ciepłe myśli na holenderską niedzielę: Opowieść z koroną w tle (cz.128)

Ciepłe myśli

fot. Shutterstock

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

Opowieść z koroną w tle 

Trudno jest mi wyobrazić sobie inny temat do naszej porannej niedzielnej kawy, niż ten, który i tak zajmuje myśli nas wszystkich już od ponad tygodnia. Jestem prawie pewna, że nie przesadzę pisząc, że dla każdego z nas był to bardzo dziwny tydzień.

Tak naprawdę jego dziwność zaczęła się już w czwartek popołudniu w ubiegłym tygodniu, gdy oficjalnie w niderlandzkiej telewizji zostały ogłoszone pierwsze restrykcje dotyczące naszej codzienności. Tego samego dnia mój mąż otrzymał wiadomość z pracy, że w piątek ma już pracować z domu a nasz syn dowiedział się, że zawieszone zostały wszystkie zajęcia na jego uczelni. Tylko córka była niepocieszona, ponieważ szkoły podstawowe oraz średnie miały bez zmian dalej pracować. Domyślałam się, że w ciągu kilku dni się to zmieni. Obserwując, nawet pobieżnie, sytuację w innych krajach, zamknięcie wszystkich szkół było kwestią czasu. I tak też się stało. W niedzielny wieczór ogłoszono, że od poniedziałku również szkoły podstawowe i średnie zostają zamknięte. W tamtej chwili wiele nastolatków bardzo się ucieszyło. Jednak radość trwała krótko. Pierwsze ekscytacja nieplanowanymi wakacjami została zmącona realną sytuacją. W jednej chwili okazało się, że to wcale nie są wakacje, młodzi nie mogą organizować imprez a wszystkie punkty spotkań, od McDonaldów po kina, również zostają zamknięte. Już dwie godziny po ogłoszeniu zamknięcia szkół, okazało się, że nowe restrykcje są: „durne i bez sensu”. A gdy do młodej świadomości dotarło, że za kilka tygodni mają się przecież odbyć matury, mini zrzedły wszystkim.

W piątek wybrałam się z synem na zakupy - zwykłe, żadne chomikowanie. Wtedy przeżyłam pierwszy wstrząs. Najpierw pojechaliśmy do polskiego sklepu uzupełnić bliskie podniebieniom produkty. Na miejscu było spokojnie i zakupy się udały. Potem wybraliśmy się do holenderskiego supermarketu. Najpierw bardzo długo szukaliśmy miejsca, aby zaparkować samochód a gdy to się udało weszliśmy do sklepu i prawie natychmiast z niego wyszliśmy. Wewnątrz było tak dużo ludzi, że mimowolnie zaczęłam czuć niepokój. W stojakach nie było żadnych wolnych wózków na zakupy. Kolejki do wszystkich kas były nieprawdopodobnie długie.

Stwierdziliśmy, że w sklepie nie ma niczego, co byłoby nam tak potrzebna, by wchodzić w to szaleństwo. Wróciliśmy tam wieczorem, gdy pierwsza gorączka chomikowania nieco się uspokoiła. Nie wszystko, co znajdowało się na liście zakupowej, udało nam się kupić, ponieważ półki świeciły pustkami. W ciągu kilku dni, na szczęście, sytuacja w sklepach się uspokoiła.

Tydzień minął a nasze dni są do siebie bardzo podobne. Praca, nauka, czasem jakieś zakupy i sprzątanie. Ileż teraz jest czasu, aby zrobić zaległe porządki! Takich wiosennych prac nie miałam już dawno. Nawet mój ogród przestaje przypominać chwaściastą (chyba nie ma takiego słowa) dżunglę.

Postanowiłam, że nieco ulżę w niedoli mojej domowej młodzieży i zamówiłam przez Internet w pobliskiej pizzerni obiad. To było kolejne bardzo nietypowe doświadczenie. Doręczycielka pizzy zadzwoniła do drzwi, gdy je otworzyłam, stała dobre dwa metry dalej. Pod moimi stopami leżała jej otwarta torba, z której parowały pachnące pudełka. Schyliłam się, wyjęłam obiad i zapytałam, co powinnam zrobić teraz. Dziewczyna poprosiła mnie, abym zamknęła drzwi a ona wtedy zabierze torbę i odjedzie. Chciałam dać jej napiwek, bo jej praca teraz jest trudniejsza niż zazwyczaj, ale nie wolno podawać pieniędzy, ponieważ na nich można przenieść zarazki.

Od środy rozpoczęły się dla dzieci i młodzieży zajęcia szkolne przez Internet. Zarówno zajęcia na wyższych uczelniach, jak i w szkołach średnich prowadzone w ten sposób są nowością, ale jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co robią nauczyciele.  Starają się dostosować do nowej sytuacji najszybciej, jak to możliwe, aby dzieci nie traciły zbyt wielu dni nauki.

Teraz tylko pozostaje pytanie, jak to będzie z egzaminami kończącymi szkoły średnie. Z ostatnich informacji wynika, że mają odbyć się w planowanym czasie. Sytuacja jednak zmienia się szybko. Czekamy.

U nas w domu nikt jeszcze nie zachorował. Jednak wiemy, że sąsiad bliskiej nam osoby został pozytywnie zdiagnozowany. Najpierw on, a w krótkim czasie jego najbliższa rodzina zachorowała na wirusa z koroną w nazwie. Jak będzie w najbliższym tygodniu nie wiem, ale zachowujemy spokój. Czasem tylko jest trudno, gdy czytam, jak ludzie potrafią być dla siebie okropni. Jak niektórzy wykorzystują tę trudną sytuację dla własnego zysku. Jak czasem nie myśli się o innych. Na szczęście pozytywnych wiadomości jest również wiele. Piękne opowieści o wsparciu, pomocy i solidarności.

Według słów premiera Holandii, prawdopodobnie około 80% mieszkańców tego kraju zachoruje na koronawirusa. Dzięki temu staniemy się na niego odporni. Ważne jest, aby zbyt wiele osób nie chorowało w tym samym czasie i by troszczyć się o najsłabszych. Wydaje mi się, że równie ważne jest, by zachować spokój. Nasz strach, udziela się innym.

Czytając informacje na portalach społecznościowych bardzo szybko zdałam sobie sprawę, że wirus, który wywołuje niepokój na całym świecie, jest rodzajem sprawdzianu dla każdego z nas. Tego, jak się zachowujemy w stosunku do obcych, bliskich i samych siebie.

Musimy dbać o siebie. Nie musimy się przytulać, nie musimy nawet podawać sobie ręki, ale dobre słowo, uśmiech i przyjazne spojrzenie może mieć ogromne znaczenie w tych niespokojnych czasach.

A jakie plany na nadchodzący tydzień? Zdecydowanie mniej zaglądać na media społecznościowe. A na aplikacje z wiadomościami tylko raz, no dobrze dwa razy dziennie, aby wiedzieć, co zmienia się w rozporządzeniach. Dużo czytać, jeszcze więcej pisać i pewnie dalsze porządki, ale przede wszystkim dużo optymizmu. Ten trudny czas minie.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka


22.03.2020 Niedziela.NL 

(as)



Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki