Załoga rybacka z Urk uratowała życie 21 migrantów, w tym trojga dzieci. Łódź rybacka wracała z połowu do Ostendy, kiedy otrzymała sygnał o ludziach potrzebujących pomocy na kanale La Manche.
Sygnał alarmowy został wysłany około 21:16 w niedzielę. Kapitan łodzi, która uratowała migrantów twierdzi, że nie mieli oni żadnych szans na pokonanie 60 kilometrów dzielących ich od Wielkiej Brytanii.
- Widziałem rozpacz w ich oczach. Gdybyśmy przybyli pół godziny później, łódź zatonęłaby - powiedział Holender Tiemen Wezelman. Migrantów udało się zauważyć dzięki światłu z telefonów komórkowych. Wtedy już w ich niewielkiej łodzi było bardzo dużo wody.
- Gdy się zbliżyliśmy, wszyscy na łodzi zaczęli płakać z radości – wspomina Wezelman.
Załoga rybacka dała migrantom jedzenie, wodę i koce. Około pół godziny później na miejsce przybyli francuscy ratownicy i zabrali grupę migrantów do aresztu. Wiadomo, że wszyscy uratowani migranci przeżyli całą noc. Część z nich miała objawy hipotermii.
30.12.2019 Niedziela.NL
(mś)
< Poprzednia | Następna > |
---|
Komentarze