Holandia: 31-latek liderem D66. „Młodzi przejmują w Holandii władzę”

Temat Dnia

fot. Pieter Beens / Shutterstock.com

Ugrupowanie D66, będące częścią koalicji rządzącej Holandią, ma nowego szefa klubu parlamentarnego. Funkcję doświadczonego Alexandra Pechtolda przejął szerzej nieznany 31-latek Rob Jetten. To już kolejna holenderska partia, w której władzę przejmuje pokolenie trzydziestolatków.

To, że Pechtold w najbliższym czasie wycofa się z polityki, było powszechnie wiadomo. Urodzony w Delft polityk na czele D66 stał już od ponad 12 lat. W dodatku od kilku miesięcy prasa brukowa pisała głównie o jego burzliwym romansie oraz o mieszkaniu, które „dostał w prezencie” od znajomego dyplomaty. Wszystko to negatywnie wpływało na wizerunek lidera i jego partii.

Uratował partię, teraz odchodzi

D66 Pechtoldowi wiele zawdzięcza. Polityk ten dekadę temu uratował centrową partię przed katastrofą. W niektórych sondażach D66 miało wówczas 0% poparcia, jednak z wyborów na wybory Pechtoldowi udawało się uzyskiwać coraz lepsze wyniki. W ostatnich wyborach parlamentarnych D66 dostało ponad 12% głosów, co dało tej partii 19 mandatów w 150-osobowym holenderskim sejmie Tweede Kamer.

Ukoronowaniem politycznej kariery Pechtolda było wejście D66 do koalicji rządowej, utworzonej wraz z liberalnym VVD premiera Marka Rutte, chadeckim CDA oraz Unią Chrześcijańską CU. Nie jest to łatwa koalicja, gdyż np. w kwestiach światopoglądowych liberalne i progresywne D66 mocno różni się od konserwatywnej Unii Chrześcijańskiej.

Alexander Pechtold uchodził za jednego z najbardziej błyskotliwych holenderskich polityków ostatniej dekady, głównie ze względu na retoryczny talent i umiejętność debatowania. Często był on głównym przeciwnikiem Geerta Wildersa z antyislamskiego i antyeuropejskiego PVV. Według niektórych komentatorów obaj politycy zyskiwali na wzajemnych atakach. Wilders mógł straszyć proeuropejskim, chcącym pomagać uchodźcom Pechtoldem, a Pechtold ostrzegał przed „dyskryminującym radykałem” Wildersem. Dzięki temu ich ostre werbalne starcia w parlamencie często przebijały się do mediów, co poprawiało notowania obu ugrupowań.

Trudna koalicja

Następca Pechtolda nie będzie mieć łatwego zadania. W minionych kilku miesiącach D66 straciło w sondażach prawie połowę poparcia. Wiąże się to m.in. z „trudną koalicją rządową” i związanymi z nią kompromisami. Wielu wyborcom D66 nie podobało się to, że ich partia zagłosowała za likwidacją instytucji referendum czy za ustawą zwiększającą uprawnienia służb w Internecie. Poza tym część wyborców była już zmęczona Pechtoldem – 12 lat to w polityce bardzo długo.

Wybór 31-letniego Roba Jettena na następcę doświadczonego Pechtolda jest zaskoczeniem. Na poziomie centralnym Jetten nie ma wielkiego doświadczenia: w sejmie Tweede Kamer zasiada dopiero od 1,5 roku. Wcześniej ten pochodzący z Brabancji i od ponad dekady mieszkający w Nijmegen młody polityk był aktywny w samorządzie. Przez około 7 lat był szefem frakcji D66 w radzie miasta Nijmegen. Na początku kariery politycznej Jetten stał przez pewien czas na czele młodzieżówki D66.

W parlamencie Jetten zajmował się jak dotąd m.in. kwestami związanymi z klimatem i energią. W związku z ambitnym planem holenderskiego rządu przestawiania się na „zieloną energię” wiedza ta może mu się w nadchodzących latach mocno przydać. Młody polityk angażował się też w kwestie dotyczące praw osób LHBTI (lesbijek, gejów, biseksualistów, osób trans- i interseksualnych). Jetten jest gejem i od lat mieszka wraz ze swoim partnerem, informował przed poprzednimi wyborami parlamentarnymi.

Tymczasowy szef klubu czy lider na lata?

Fakt, że Jetten został wybrany szefem klubu parlamentarnego D66 w Tweede Kamer, nie musi oznaczać, że zostanie również liderem całej partii. Statut ugrupowania zakłada, że przed następnymi wyborami parlamentarnymi to członkowie zdecydują, kto będzie twarzą kampanii i numerem jeden na liście. Szef klubu parlamentarnego to jednak logiczny wybór, więc jeśli Jetten w nadchodzących latach sprawdzi się w nowej funkcji, to ma dużą szansę, by poprowadzić D66 w kolejnych wyborach. Z drugiej strony również np. Sigrid Kaag, doświadczona dyplomatka i obecna minister handlu zagranicznego, wymieniana jest wśród potencjalnych przyszłych liderów D66.

- Bardzo się cieszę, że będą mógł pracować na rzecz naszej frakcji. Mamy 19 utalentowanych posłów, dobrze ze sobą współpracujemy i nadal tak będzie – powiedział Jetten po tym, jak został szefem klubu. O stanowisko to ubiegało się trzech kandydatów, ale po dyskusji pozostali kandydaci wycofali się i Jetten został jednogłośnie wybrany na nowego szefa frakcji.

Pechtold ucieszył się z wyboru następcy. Według niego Jetten „to nie tylko talent, ale i lider”. – On jest spokojny i nie pozwala się wyprowadzić z równowagi – dodał.

Krytycy 31-latka wskazują na jego młody wieku, brak charyzmy oraz dziwny sposób rozmawiania z mediami: Jetten bez przerwy powtarza wyuczone odpowiedzi, często kompletnie ignorując istotę pytania, co czasem wygląda wręcz komicznie.

Idzie nowe

Wybór Jettena na szefa klubu parlamentarnego D66 wpisuje się w trend odmładzania holenderskiej polityki. Jetten jest kolejnym trzydziestokilkuletnim politykiem, który stanął na czele ważnego klubu w holenderskim sejmie.

Szefem największego klubu w Tweede Kamer (partii VVD) jest 37-letni Klaas Dijkhoff. Przez wielu widziany jest on jako następca premiera Marka Rutte, obecnego lidera VVD. Rutte, podobnie jak Pechtold, jest twarzą swej partii już od ponad 12 lat, więc niewykluczone, że być może to już jego ostatnia kadencja w roli premiera i szefa VVD.

Liderem Zielonej Lewicy (Groen Links), obecnie najpopularniejszego lewicowego ugrupowania w Holandii, jest 32-letni Jesse Klaver. Mimo młodego wieku jest to doświadczony polityk: w parlamencie zasiada od 8 lat, a na czele Groen Links stoi od 2015 roku.

Również Partia Socjalistyczna SP ma od grudnia 2017 roku nową, młodą liderkę. Jest nią 33-letnia Lilian Marijnissen, córka wieloletniego szefa tej partii. Z kolei na czele Forum dla Demokracji, nowego prawicowego i krytycznego wobec Unii Europejskiej ugrupowania, stoi 35-letni filozof i publicysta Thierry Baudet. Polityk ten często spiera się w parlamencie z Tunahanem Kuzu, 37-letnim szefem DENK, niewielkiego ugrupowania reprezentującego interesy głównie wyborców tureckiego i marokańskiego pochodzenia.

W tej chwili aż sześć z trzynastu klubów parlamentarnych w holenderskim sejmie ma szefów, którzy nie ukończyli jeszcze czterdziestego roku życia. To nowy rekord, informuje portal nos.nl. – Możliwym wyjaśnieniem tego zjawiska jest to, że starsi ludzie rzadziej kandydują w wyborach, bo okazuje się, że trudno jest łączyć życie rodzinne z zawodem polityka. To bardzo intensywna praca – tłumaczy Xander van der Wulp, komentator polityczny holenderskiej telewizji publicznej, cytowany przez nos.nl.


11.10.2018 ŁK Niedziela.NL

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki