KOBIETA: Posłanka “zapłaci” za miłość?

Kobieta

W okresie letnim zarówno polscy, jak i holenderscy parlamentarzyści udają się na wakacje i sprawozdawcy polityczni nieźle się muszą nagłowić, by znaleźć ciekawe tematy. W sezonie ogórkowym nic nie sprzedaje się tak dobrze jak historie pełne miłości, seksu i pieniędzy. Dlatego Holandia żyje od kilku dni „aferą” wokół posłanki Mariko Peters. O co chodzi?

Mariko Peters jest obecnie parlamentarzystką z ramienia partii GroenLinks (Zielona Lewica). Wcześniej pracowała ona w holenderskiej ambasadzie w Afganistanie. Zajmowała się tam między innymi ocenianiem wniosków o subsydia. Jeden z tego typu wniosków złożył w 2005 roku Robert Kluijver. Pracował on dla instytutu Open Society Institute, który poprzez fundację Prins Claus Fonds ubiegał się o fundusze na realizację projektu kulturalnego w Afganistanie. Peters oceniła wniosek bardzo wysoko i Kluijver dostał rządowe pieniądze.

W czym problem? W tym, że jak wynika z wiadomości mailowych, które wyciekły do prasy, Peters i Kluijver już wówczas byli w sobie zakochani po uszy. A zatem zachodzi podejrzenie, że pracująca wówczas w ambasadzie Peters kierowała się w swojej ocenie nie tyle wartością merytoryczną wniosku Kluijvera, ale swoją gorącą miłością do wnioskodawcy...

Ministerstwo spraw zagranicznych, któremu podlegają ambasady, już zapowiedziało wszczęcie wewnętrznego śledztwa w tej sprawie. Miłość, która zrodziłą się w 2005 roku pomiędzy Peters a Kluijverem, trwa do dziś. Po wycięknięciu maili do prasy i wybuchu „afery” w obronie posłanki stanęli partyjni koledzy i koleżanki. Szef GroenLinks w Deventer, Carlo Verhaar, nazwał sprawę „burzą w szklance wody”.

We wtorek do obrony przystąpiła sama Peters. Udzieliła dużego wywiadu dla dziennika NRC Handelsblad. Posłanka wyznała, że czytając swe dawne maile do Kluijvera czuła się „niezwykle zażenowana”. Stwierdziła, że powinna w mailowych kontaktach z Kluijverem posługiwać się bardziej oficjalnym tonem. Jednocześnie Peters broniła się – stwierdziła na przykład, że na niektóre prośby Kluijvera reagowała krytycznie, a w dodatku stali się oni oficjalną parą dopiero w 2006 roku. Wtedy też poinformowała ona o tym ambasadora i od tego momentu nie zajmowała się w swojej pracy żadnymi projektami związanymi z Kluijverem.

Fala prasowej krytyki, jaką wzbudziło niemądre zachowanie posłanki w 2005 roku, kosztowała jednak GroenLinks i samą Peters utratę części autorytetu i popularności. Zobaczymy jednak, czy po zakończeniu przerwy wakacyjnej, ktokolwiek będzie nadal pamiętał o tej "aferze"...

ŁK, Niedziela.NL

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki