Ciepłe myśli na holenderską niedzielę: Nowe słowa… bardzo dużo nowych słów (cz.136)

Ciepłe myśli

fot. Shutterstock

Ciepłe myśli na holenderską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur


Nowe słowa… bardzo dużo nowych słów

Na niebie znów pojawiło się słońce a z przeróżnych źródeł zaczęły spływać informacje, że obostrzenia wciąż się rozluźniają. W kończącym się właśnie tygodniu po raz pierwszy poszłam na zakupy po coś, co nie jest niezbędne do życia. Od początku kwarantanny wychodziłam z domu tylko na zakupy spożywcze lub chemiczne. Kupowałam chleb, warzywa, owoce, płyny do prania i szampony, tylko to, co potrzebne na teraz. W ubiegłym tygodniu wsiadłam na rower i pojechałam do sklepu. Kupiłam doniczkę, kwiatek, kadzidełko i jeszcze kilka zupełnie niepotrzebnych rzeczy. W sklepie oczywiście przestrzegając zasad, zachowałam dystans do innych osób. Gdy przyjechałam do domu, zdałam sobie sprawę z tego, jak wielką przyjemność sprawiło mi to wyjście. Nic wielkiego a jednak cieszyło niesamowicie.

Mimo całej radości nie potrafiłam pozbyć się tego „zakupowstydu”, przecież to wyjście było zbędne. Żadnej z rzeczy tak naprawdę nie potrzebowałam.  „Zakupowstyd”, hmm, ciekawe słowo, chyba takie jeszcze nie istnieje… a może.

No właśnie! O tym dziś napiszę! Co dzieje się ze słownictwem w Holandii? Jedną z najbardziej fascynujących stron języka jest właśnie to, że nigdy nie stoi w miejscu, wciąż się rozwija, zmienia. Każdego dnia powstają kolejne słowa, które opisują nową rzeczywistość. Czasem są to nowe przedmioty, czasem konieczność opisania emocji lub przeżyć a innym razem inspiracją do poszerzenia języka może być właśnie wirus.

W związku z koronawirusem w języku niderlandzkim pojawiło się mnóstwo nowych słów. Nie mam na myśli pojęć typu CALD, które jest skrótem od Covid Associated Lung Disorder, i oznacza chroniczną chorobę płuc występującą u osób, które były zarażone koronawirusem, choć i takich pojęć powstaje z konieczności wiele. Mam na myśli słowa, które na co dzień używa większość osób mówiących w tym języku.

Nie mogę napisać o wszystkich, ponieważ już po krótkich poszukiwaniach odkryłam, że w ostatnim czasie w języku niderlandzkim pojawiło się ponad 700 nowych słów, które w jakiś sposób są związane z koronawirusem.
Wspomnę tylko o kilku bardziej charakterystycznych. Na początku warto zaznaczyć, że w języku niderlandzkim bardzo często nowe słowa powstają z połączenia dwóch lub więcej. Nabierają wtedy szerszego lub nowego znaczenia. Chyba najlepiej wyjaśniać to na przykładach.

Zaczęłam pisać o wstydzie, więc rozwinę ten temat. Dość często używa się obecnie pojęć „kaszlowstyd” (hoestschaamte) czy „kichnięciewstyd” (niesschaamte). Słowa te opisują uczucie, które nam doskwiera, gdy w sklepie lub innym miejscu publicznym zdarzy nam się kaszlnąć lub kichnąć. Wcale nie musi to oznaczać, że jesteśmy chorzy, ale wstyd nam, bo ktoś może na to zwrócić uwagę.

Wstydów pojawiło się więcej, na przykład mowa o „spacerowstydzie” (wandelschaamte) lub „dworzowstydzie” (buitenschaamte). Czyli o uczuciu, które odczuwamy, gdy wychodzimy na dwór a wiemy, że powinniśmy pozostać w domu.

Ale nowych słów jest znacznie więcej. Jedno z moich ulubionych to coronakapsel, można je przetłumaczyć „koronafryz”, oznacza odrośnięte włosy, które już nie przypominają żadnego modelu. Ze względu, że dopiero w tym tygodniu fryzjerzy wrócili do pracy, wiele głów zdążyło już zarosnąć.

Kolejnym interesującym słowem jest anderhalvemetersamenleving - smutne i trudne w realizacji oznacza „półtora metra społeczeństwo”. Oznacza społeczeństwo, w którym zachowanie odległości będzie już normą.  

Pojawiają się także bardzo nieprzyjemne słowa a czyny kryjące się za nimi wołają o pomstę do nieba – mowa tu o aanhoesten lub aankuchen. Oba te pojęcia można przetłumaczy, jako „nakaszlenie” oznaczają umyślne kaszlnięcie w kierunku innej osoby, mające na celu przekonanie jej, że właśnie zaraziła się od kaszlącego koroną.

To jednak dopiero początek, jeśli zainteresowałam osoby znające język niderlandzki tymi słowami podaję tutaj link do całego słownika: www.taalbank.nl

Co ciekawe, to co napisałam, nie oznacza wcale, że wszystkie słowa, które obecnie powstają pozostaną w języku. Jedne się „przyjmą” a inne najwyżej znajdą miejsce na liście, ale nikt ich nie będzie używał. Fascynujące!

A teraz poszukam, jak wygląda lingwistyczna sytuacja w Polsce. Zapewne również w naszej ojczyźnie pojawiają się nowe słowa i wyrażenia związane z pandemią.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka




10.05.2020 Niedziela.NL

(as)


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki