„Królowa jest tylko jedna”, refleksje po filmie „Bohemian Rhapsody”

Kultura / Rozrywka

"Bohemian Rhapsody" plakat

W weekend poszłam do kina na „Bohemian Rhapsody” . Wybierałam się wcześniej, jak tylko jesienią zobaczyłam reklamy, ale jakoś zeszło mi do teraz. Oczywiście w międzyczasie słyszałam już krytykę pod adresem reżysera i twórców, że z Freddie’go Mercury zrobili świętego męczennika, a po najważniejszych epizodach jego życia prześliznęli się ledwo dotykając problemu.

Kilku osobom nie podobał się też odtwórca głównej roli Rami Malek i generalnie „wszystko było nie tak”. Ja jednak wyszłam z kina pod wrażeniem. Zdjęcia, muzyka, świetna gra aktorska… i „Królowa jest tylko jedna”! Moim zdaniem trudno byłoby uchwycić w takim obrazie, to co postulują krytycy. Zbyt bogata i skomplikowana była osobowość lidera „Queen”, a i członkowie zespołu to też nietuzinkowe osoby, którym warto byłoby poświęcić osobne produkcje. Ci, którzy mają niedosyt mogą obejrzeć filmy dokumentalne, przeczytać biografię Freddiego i książki na temat twórczości „Queen”. Popularne kino ma inne zadanie. I chyba mogę potwierdzić, że obraz Bryana Singera je spełnił. Przypomniał mi lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte z ich kolorytem, muzyką i emocjami, które wtedy nam towarzyszyły. To był czas zmian, który moje pokolenie mocno przeżywało. Jednak film przypomniał mi też pierwsze zetknięcie z AIDS. Byłam wtedy w Pradze na wymianie młodzieżowej.

Mieszkaliśmy w akademikach studenckich. Mieliśmy okazję spotykać ludzi z całego świata i właśnie wtedy dowiedziałam się o dziwnej chorobie, która szybko zabija. Ostrzeżono nas przed kontaktami ze studentami z Afryki, bo na „tę chorobę” nie ma lekarstwa. Mając naście lat wizja śmierci jest tak odległa jak najdalsza gwiazda w kosmosie, więc nadal bawiliśmy się w dyskotekach i włóczyliśmy w międzynarodowym gronie do rana. Dopiero kilka lat później śmierć Freddie’go Mercury wstrząsnęła mną i moimi przyjaciółmi oraz przypomniała o „tajemniczej” przypadłości, o której usłyszałam w Czechach (wtedy jeszcze Czechosłowacji). Boje Marka Kotańskiego o ośrodki dla narkomanów, uprzedzenia wobec chorych z wirusem HIV, nieświadomość i agresja ludzi, to wszystko przypomniało mi się kiedy zobaczyłam scenę kiedy Freddie dowiaduje się, że jest zarażony. Minęło dwadzieścia siedem lat od jego śmierci i dziś w Polsce sytuacja jest zdecydowanie inna. Temat został w miarę oswojony, a ze strony Krajowego Centrum ds. AIDS można uzyskać potrzebne informacje. Na przykład można przeczytać, że w lipcu tego roku w Polsce było 23 311  zakażonych. W tym nowych zachorowań odnotowano 3 627, a 1 398 chorych zmarło. Szacunkowo z wirusem HIV żyje na świecie ok. 33 miliony osób. Optymistyczne są doniesienia o zatrzymaniu rozwoju choroby, czy wręcz o przypadkach całkowitego wyleczenia.

Tyle statystyki, ale najważniejsze, że dostępna  jest internetowa poradnia, telefon zaufania oraz wykaz ośrodków, w których można zrobić darmowy test na obecność wirusa HIV.

Od 1988 roku dzień 1 grudnia jest obchodzony jako Światowy Dzień AIDS. W tym dniu na całym świecie odbywają się m.in. konferencje, happeningi oraz akcje edukacyjne dotyczące profilaktyki HIV/AIDS. Symbolem solidarności z zarażonymi jest czerwona wstążeczka. Z inicjatywy międzynarodowej organizacji „International AIDS Candlelight Memorial” w maju organizowany Światowy Dzień Pamięci o Zmarłych na AIDS.

Mój dzień pamięci był wczoraj, dzięki filmowi „Bohemian Rhapsody”.


Bohemian Rhapsody | Officiële Trailer 1 NL | youtube.com



23.12.2018 GG Niedziela.NL

14 grudnia 2018 r. sprzedaż biletów na film "Bohemian Rhapsody" przekroczyła 1.000.000.

1 miljoen bezoekers in Nederland en de grootste film van 2018!
14.12.2018 #BohemianRhapsody is nu te zien in de bioscoop.

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki