Potrzeba zmiany Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej

Polska

Fot. piosi / Shutterstock.com

Polskie konstytucje rodziły się w przeszłości zawsze w specyficznych warunkach geopolitycznych – ich powstanie było wymuszone przez ówczesną sytuacje polityczną i społeczną. Dziś, po 100 latach od czasu odzyskania niepodległości przez Polskę i po 30 latach istnienia polskiego państwa demokratycznego, ugruntowana polska demokracja oczekuje nowych rozwiązań konstytucyjnych.

Prezydent Andrzej Duda 3 maja bieżącego roku zapowiedział na rok 2018 konsultacyjne referendum ogólnopaństwowe w sprawie zmian w konstytucji.

Referendum nie dojdzie jednak do skutku, bowiem – jak wiemy – Senat RP ustosunkował się w lipcu tego roku negatywnie do propozycji Prezydenta.

Niemniej jednak nowe rozwiązania konstytucyjne, dopasowane do wymogów postępu i aktualnej sytuacji politycznej w Polsce, są w najbliższej przyszłości konieczne i niezbędne.

W tym roku mija prawie 20 lat od ostatniej rewizji konstytucji w Polsce – najwyższy czas na ponowna nowelizacje ustawy zasadniczej.


Konstytucja PRL 1952 r.

Po II wojnie światowej krytykę konstytucji kwietniowej chętnie wykorzystali polscy komuniści, utrzymując pod koniec wojny, że rząd Polski w Londynie opiera się na konstytucji faszystowskiej i dlatego nie ma prawa reprezentowania narodu. Ustawa zasadnicza PRL powstała w okresie, gdy polska suwerenność praktycznie nie istniała, a państwo polskie znajdowało się w okowach komunizmu. Dlatego Konstytucja PRL została narzucona przez stalinowski dyktat. Prawdą jest także fakt, że projekt został przedstawiony Stalinowi do osobistej akceptacji. Zachowały się nawet naniesione jego ręką poprawki. Praktycznie konstytucja została opracowana według wzorów sowieckich, pozwalających na dowolną interpretację norm ustrojowych.

Konstytucja PRL ze zmianami wprowadzonymi w 1989 roku w wielu swoich zapisach przetrwała aż do pierwszych lat III Rzeczypospolitej. W części dotyczącej stosunków między władzą wykonawczą a ustawodawczą, a także samorządu terytorialnego została zastąpiona tzw. Małą Konstytucją z 1992 roku.


Konstytucja III RP 1997 r.

Trzeba było niemal 10 lat, by suwerenne państwo polskie doczekało się konstytucji opracowanej samodzielnie. Do tego czasu zasady ustroju Polski regulowała znowelizowana Konstytucja PRL, w 1992 r. częściowo zastąpiona przez Małą Konstytucję. Poza tym prace nad nową konstytucją opóźniło dwukrotne rozwiązanie parlamentu.

W 1997 roku, pod koniec kadencji rządów socjaldemokracji, koalicja SLD i PSL przyspieszyła prace nad uchwaleniem nowej konstytucji. Moment legislacyjny był dla postkomunistów idealny bowiem od grudnia 1995 roku urząd prezydenta sprawował lider SLD Aleksander Kwaśniewski.

Niemniej od 1992 r. działała Komisja Konstytucyjna, do której wpłynęło aż 8 projektów konstytucji. Ostateczny kształt ustawy zasadniczej okazał się kompromisowy i był niestety efektem gry politycznej. W tym czasie ruch Solidarności przygotował własny projekt konstytucji. Pod projektem obywatelskim zebrano 2 miliony podpisów, jednak projekt nie został dopuszczony do wyboru w referendum spośród dwóch projektów konstytucji. W 1997 r. Zgromadzenie Narodowe przegłosowało projekt konstytucji przygniatającą ilością głosów (za 451, przeciw 40, wstrzymało się 6). 2 kwietnia 1997 roku projekt konstytucji został uchwalony przez Zgromadzenie Narodowe. Za jego przyjęciem opowiedzieli się parlamentarzyści z SLD, PSL, UW i UP. Przeciwko głosowali posłowie „Solidarności”, KPN-BBWR oraz nieliczni zPSL.

Obywateli zapytano w glosowaniu tylko o projekt konstytucji przyjęty przez ówczesną lewicową większość parlamentarną. W referendum wzięło udział zaledwie 43 proc. obywateli. Z tej liczby tylko 53 proc. opowiedziało się za przyjęciem konstytucji. Było to niespełna 6,4 mln obywateli. Z tego względu trudno jest powiedzieć, że konstytucja odzwierciedla poglądy obywateli na państwo.

Ustawa zasadnicza nie rozwiązywała wielu trudności i wprowadziła wiele niejasności prawnych i legislacyjnych. Nie ustosunkowywała się do kwestii braku suwerenności w okresie PRL, aparatu represyjnego oraz współpracy agend państwowych ze Związkiem Sowieckim. Nie podjęła również problemu pozostania wielu obywateli poza jej obecnymi granicami. W ustawie zasadniczej brakuje także kwestii uregulowania wywłaszczenia mienia i odbierania obywatelstwa.


Nowa Konstytucja

Historia nauczyła nas, że konstytucja Polski winna odpowiadać swoim czasom. Dzisiejsza konstytucja, pisana na miarę Polski XXI wieku, wymaga poważnych zmian. Prezydent RP zakładał, ze to naród w zapowiadanym referendum będzie oceniał nowy kierunek, jaki zostanie zaproponowany. Konstytucja nie tylko powinna chronić prawa jednostki, ale również całego państwa. Powinna dać instrumenty prawne do prowadzenia własnej suwerennej polityki i zachowania bezpieczeństwa oraz współdecydowania obywateli o losie państwa.

Istotne jest, jak w znowelizowanej ustawie zasadniczej zostanie ukonstytuowany wpływ obywateli na proces decyzyjny w państwie polskim? I tu otwiera się szansa na wprowadzenie do konstytucji zapisów dotyczących referendum, jako decyzyjnej formy wyrażania woli i kontroli społecznej oraz wiążącej praktyki inicjatywy obywatelskiej.

Aktualnie w polskim systemie ustrojowym rysuje się istotne napięcie między dwoma rodzajami demokracji – parlamentarną (pośrednią) i oddolną (bezpośrednią), przy czym mechanizmy i instrumenty demokracji parlamentarnej zajmują w nim pierwszoplanowe miejsce, a oddolnej jedynie pomocnicze i raczej symboliczne. Namiastkami instrumentów demokracji bezpośredniej w Polsce są głównie referenda lokalne w sprawie odwołania organów samorządu terytorialnego, referenda ogólnopolskie w najważniejszych sprawach ustrojowych oraz obywatelska inicjatywa ustawodawcza.

Nie ma jednak w Polsce powszechnej – podkreślam: powszechnej - tradycji podejmowania decyzji w ramach referendum, praktycznie wszystkie ważne decyzje podejmowane są przez rząd i parlament. Referendum w ważnych sprawach dla Polski organizują obecnie Sejm i Prezydent za zgodą Senatu, natomiast obywatele służą jedynie do poparcia lub odrzucenia kwestii poddanej w referendum, które w praktyce ma charakter opiniotwórczy, szczególnie gdy frekwencja nie przekroczy 50 %. Poza tym referenda w Polsce to absolutna rzadkość.


Następna namiastką formy demokracji bezpośredniej w Polsce jest obywatelska inicjatywa ustawodawcza. W tym celu należy założyć komitet inicjatywny i zebrać 100 tysięcy podpisów pod projektem ustawy w ciągu 3 miesięcy od powstania komitetu. Następnie projekt ustawy wraz z podpisami przekazywany jest do Marszałka Sejmu, który proceduje z nimi tak samo, jak z innymi projektami ustaw. Czyli inicjatywa obywatelska nie generuje automatycznie referendum. Poza tym, ze względu na skomplikowany tryb wnoszenia inicjatywy obywatelskiej i krótki termin zbierania podpisów, niewiele projektów ustaw przygotowanych przez obywateli jest składanych w Sejmie. W porównaniu ze Szwajcarią taka inicjatywa musiałaby być przegłosowana w referendum, czyli Sejm nie miałby możliwości zablokowania danego tematu. Natomiast w Polsce do referendum dochodzi tylko wtedy, gdy inicjatywa zostanie w Sejmie przegłosowana na „tak” lub będzie co najmniej obojętna dla większości sejmowej.

Jak z powyższego wynika, trudno w tych warunkach mówić w Polsce o wiążących dla władzy oddolnych formach kierowania państwem.


Demokracja bezpośrednia

Istotne jest to, że oddolna forma kierowania państwem jest już zawarta w aktualnej konstytucji – dokładnie w art. 4. ustęp 1 tego artykułu mówi wyraźnie, ze „Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu”. Natomiast ustęp 2 odnosi się także do bezpośredniego charakteru procesu decyzyjnego w Polsce: „Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio”.

Słowo „bezpośrednio” ma tutaj ogromne znacznie, oznacza bowiem współudział w wykonywaniu władzy przez społeczeństwo obywatelskie, w domyśle chodzi o formę referendum i inicjatywy obywatelskiej. Referendum, które stanowiłoby wyraz woli społeczeństwa i inicjatywe obywatelską, która powinna posiadać charakter innowacyjny i kreujący – umożliwiające obywatelom skuteczne przeforsowanie ważnych społecznych kwestii.Właśnie art. 4 jest szansa i podstawa do wprowadzenia w Polsce elementów i form demokracji bezpośredniej i to nie symbolicznych i pomocniczych lecz efektywnych i funkcjonalnych.

Należy dodać, ze aktualna Konstytucja RP (z 1997 r.) zawiera zapis na temat ogólnokrajowego referendum, a więc namiastki demokracji oddolnej w Polsce. Chodzi mi dokładnie o artykuł 125, który umożliwia przeprowadzenie referendum w sprawach istotnych dla państwa polskiego. W domyśle zakładam, że art. 125 opiera się na wymienionym uprzednio art. 4 tejże konstytucji.

Aby umożliwić suwerenowi czyli społeczeństwu polskiemu efektywny udział w sprawowaniu władzy, należałoby zmienić art. 125 aktualnej konstytucji, który – mówiąc otwarcie – w obecnej formie nie spełnia norm demokracji bezpośredniej i nie „oddaje” kompetencje władcze społeczeństwu.


Kwestiami do uzgodnienia dotyczącymi inicjatywy obywatelskiej są szczegóły istotnej wagi dotyczące realistycznej liczby obywateli postulujących projekt nowej ustawy i realistycznego terminu, w jakim komitet inicjatywny winien zebrać podpisy.

Natomiast jeśli chodzi o referendum organizowane przez Sejm i Prezydenta za zgodą Senatu, należy odpowiedzieć na następujące konkretne pytania:

  • W jakich istotnych sprawach powinno być przeprowadzane wiążące referendum?
  • Czy konieczna jest frekwencja 50 % obywateli w wiążącym glosowaniu referendalnym?


Niewątpliwie – ważne jest doinformowanie społeczeństwa o możliwościach i zaletach form demokracji bezpośredniej. Jest to proces, który nazywam socjalizacją polityczną, w trakcie którego polski obywatel powinien nabyć system wartości i norm oraz wzorów zachowań, właściwych dla tego typu demokracji. Ogromna odpowiedzialność spoczywa tu na mediach i politykach, którzy powinni zainicjować proces wcielania elementów oddolnej demokracji. Proces ten powinien mieć na celu zwiększenie uczestnictwa i współdecydowania obywateli w życiu politycznym państwa.

O współdecydowanie obywateli w życiu politycznym państwa polskiego należy i warto walczyć. Nie chodzi o to, aby z Polski zrobić drugą Szwajcarię, lecz o zwiększenie partycypacji obywateli przy podejmowaniu ważnych decyzji na szczeblach władzy regionalnej i państwowej. To przecież obywatele, będący suwerenem państwa, najlepiej znają swoje potrzeby i bolączki. Dlatego nowelizacja aktualnej i nie spełniającej oczekiwań obywateli Konstytucji RP jest sprawa olbrzymiej wagi.

Praktyka inicjatywy obywatelskiej – realistycznej do przeprowadzenia i wiążące dla władz referendum jako narzędzie kontroli władzy, kształtowania ustroju i wyraz woli narodu, wzbogaciłyby na pewno proces decyzyjny w ramach polskiego systemu politycznego.



22.08.2018 Prof. Miroslaw Matyja, ZKMN PUNO Londyn



Mirosław Matyja – politolog, ekonomista i historyk. Absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i Uniwersytetu w Bazylei. Doktorat w dziedzinie nauk ekonomicznych na Université de Fribourg w Szwajcarii w 1998 r., w dziedzinie nauk humanistycznych na Polskim Uniwersytecie Na Obczyźnie PUNO w Londynie w 2012 r. oraz w dziedzinie nauk społecznych na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie w 2016 r. Mirosław Matyja jest profesorem na Polish University Abroad w Londynie, gdzie pełni funkcję dyrektora Zakładu Kultur Mniejszości Narodowych. Autor i współautor 13 monografii i ponad 130 artykułów naukowych i popularno-naukowych w języku polskim, niemieckim i angielskim.

Autor książki “Szwajcarska demokracja szansą dla Polski”, wydanej w kwietniu 2018 r. przez wydawnictwo PAFERE. Z zamiłowania alpinista i himalaista (pierwsze polskie wyjście na Tilicho w Himalajach – 7134 m.) oraz badacz najnowszej historii Polski. Mieszka i pracuje w Szwajcarii, żonaty, ma dwóch bliźniaczych synów.


Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze w kategorii: Polska

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki