Temat dnia: W Polsce biją czarnych? Szef holenderskiej dyplomacji tłumaczy się z ostrych słów

Temat Dnia

Stef Blok, fot. Nancy Beijersbergen

- Przejdźcie się po ulicach Warszawy czy Pragi. Tam w ogóle nie ma kolorowych ludzi. Ci ludzie w ciągu tygodnia stamtąd wyjadą. Najprawdopodobniej zostaną tam dosłownie pobici. Oni nie będą tam mieć życia – powiedział holenderski minister spraw zagranicznych Stef Blok.

Wypowiedź ta jest jedną z wielu kontrowersyjnych tez szefa niderlandzkiej dyplomacji, wygłoszonych w ubiegłym tygodniu na spotkaniu z przedstawicielami organizacji międzynarodowych. Blok myślał, że spotkanie ma „zamknięty” charakter, ale zapomniał, że w czasach wszechobecnych smartfonów również wypowiedzi z takich spotkań prędzej czy później trafiają do mediów. A już na pewno, kiedy są tak prowokujące, a ich autorem jest szef jednego z najważniejszych ministerstw.

„Pokojowe społeczeństwo wielokulturowe? Nie znam takiego”

Nagranie z serią ostrych wypowiedzi ministra upublicznił w środę program telewizyjny „Zembla”. Najbardziej kontrowersyjne tezy wygłoszone przez Bloka dotyczyły Surinamu („upadłe państwo”), społeczeństwa wielokulturowego („nigdy nie są pokojowe”) oraz właśnie sytuacji uchodźców i imigrantów w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Przytoczmy „najciekawsze” tezy ministra.

- Jeśli chodzi o ksenofobię jestem, obawiam się, bardzo pragmatyczny. Postawiłem takie pytanie w moim ministerstwie, ale powtórzę je również tutaj: podajcie mi jeden przykład wieloetnicznego lub wielokulturowego społeczeństwa, w którym nadal mieszka pierwotna ludność (czyli odrzucamy Australię i USA, bo tam wymordowano pierwotnych mieszkańców), w którym istnieją pokojowe relacje społeczne? Ja nie znam takiego przykładu – mówił minister.

Kiedy ktoś w sali podał przykład Surinamu, czyli wielokulturowej, byłej kolonii holenderskiej, a teraz niepodległego kraju, minister odpowiedział:
- Surinam jako pokojowy? Odważna teza. Czyli partie w Surinamie nie są związane z poszczególnymi grupami etnicznymi? Jest tam działające państwo prawa i demokracja? Cóż, podziwiam pana optymizm. Surinam to upadłe państwo („failed state”). I to się mocno wiąże z podziałami etnicznymi – powiedział Blok.

Genetyczna niechęć do obcych

Minister odniósł się też do sytuacji w Holandii.
- Szybko dochodzi się do granic tego, co społeczeństwo może wytrzymać. Dlatego rozumiem ludzi w dzielnicach Amsterdam-West i Schilderswijk – mówił Blok. Amsterdam-West i Schilderswijk (Haga) uchodzą za przykłady dzielnic zdominowanych przez imigrantów (głównie z państw islamskich), w których wielu rodowitych Holendrów nie czuje się bezpiecznie i jak u siebie w domu. – Bo jeśli mieszka się w Benoordenhout [zamożna dzielnica Hagi], to oczywiście bardzo fajnie jest pójść sobie raz w niedzielę do tureckiego piekarza i nie cierpi się z powodu efektów ubocznych. Ale jeśli mieszka się w środku jakiejś [wielokulturowej] dzielnicy, ma się olbrzymie problemy – tłumaczył Blok.

Według ministra niezdolność ludzi różnego pochodzenia do wspólnego pokojowego życia może mieć podłoże… genetyczne.

- Najprawdopodobniej siedzi to gdzieś głęboko w naszych genach, że chcemy być w grupie podobnych ludzi, aby [tak jak to było kiedyś] wspólnie polować i dbać o własną wioskę. I że nie jesteśmy w stanie nawiązywać kontaktów z nieznanymi nam ludźmi. Chyba, że są tak bogaci, że nie będzie nam to robić wielkiej różnicy – powiedział.

A na wschodzie biją murzynów…

O państwach w Europie Środkowej i Wschodniej, w tym o Polsce i Czechach, Blok mówił następująco:
- Myślę, że nie uda się na centralnym europejskim poziomie zmusić wszystkie kraje [Unii Europejskiej] do przyjęcia takiej samej liczby uchodźców. Wschodni Europejczycy nigdy się na to nie zgodzą. Nawet gdybyśmy założyli, że jakoś udałoby się ich do tego przekonać i by się zgodzili, to wciąż [jest problem]. Przejdźcie się po ulicach Warszawy czy Pragi. Tam w ogóle nie ma kolorowych ludzi. Ci ludzie w ciągu tygodnia stamtąd wyjadą. Najprawdopodobniej zostaną pobici, [mówię to] dosłownie. Oni nie będą tam mieć życia – powiedział Blok.

Według Nynke de Zoeten, komentatorki holenderskiej telewizji publicznej NPO, takie nieprzychylne dla państw Europy Środkowej i Wschodniej wypowiedzi ministra stoją w sprzeczności z linią holenderskiego rządu.

- Można powiedzieć, że w Europie Wschodniej politycy również używają ostrych słów – powiedziała de Zoeten – Tyle, że właśnie dla tego holenderskiego rządu zawieranie w UE umów dotyczących uchodźców jest bardzo ważne. I w takich umowach trzeba brać pod uwagę opinię Europy Wschodniej. Dlatego to jest niepojęte, że minister na spotkaniu z ludźmi, którzy pracują w międzynarodowych organizacjach, zdaje się mówić: w ogóle nie wierzę w to, że takie umowy będą działać – powiedziała komentatorka polityczna holenderskiej telewizji.

Słowa ministra „nieprawdziwe, szkodliwe i nie-holenderskie”

Mimo że w Holandii trwają parlamentarne wakacje, wypowiedzi ministra wywołały lawinę komentarzy, również wśród posłów jego własnej partii. Blok jest członkiem liberalnego ugrupowania VVD, największej partii w niderlandzkim sejmie Tweede Kamer, do której należy również premier Mark Rutte.

Posłanka opozycyjnej Partii Pracy PvdA Lilianne Ploumen nazwała słowa ministra „niewiarygodnymi i nieprofesjonalnymi”. Według niej osłabiają one międzynarodową pozycję Holandii. Kolega partyjny ministra, Han ten Broeke, uznał wypowiedzi Bloka za „niezgrabne”. Z kolei Geert Wilders, lider antyislamskiej partii PVV, zgrabnie wykorzystał tę sytuację, by zapytać premiera Rutte „dlaczego jego rząd prowadzi politykę całkowicie sprzeczną ze słowami ministra Bloka i zamiast zwalczać wielokulturowość, to ją pielęgnuje?”.

Według Zihni Özdila z partii Groen Links (Zielona Lewica) wielokulturowość to nie słabość, ale siła Holandii, a minister wykazał się brakiem znajomości historii.

- Od hugenotów takich jak Marot [wybitny holenderski architekt francuskiego pochodzenia z przełomu XVII i XVIII w.] i sefardyjskich żydów takich jak Spinoza [wielki holenderski filozof] po międzynarodową grupę badawczą, dzięki której Ben Feringa zdobył Nagrodę Nobla [w 2016 r. z chemii]: wielokulturowość jest siłą naszego kraju. Dlatego słowa Stefa Bloka są nieprawdziwe, szkodliwe i nie-holenderskie – powiedział Zihni Özdil, cytowany przez portal nos.nl.

Według organizacji Vluchtelingenwerk Nederland, pomagającej uchodźcom w Holandii, słowa ministra są policzkiem wymierzonym wolontariuszom, którzy np. uczą syryjskich uchodźców języka niderlandzkiego.

Organizacja zaprosiła ministra, by ją odwiedził i zobaczył, z jakim zaangażowaniem wolontariusze pomagają w tworzeniu pokojowego społeczeństwa międzykulturowego.

List z tłumaczeniami. Wystarczy?

W odpowiedzi na falę krytyki, z jaką spotkały się wypowiedzi ministra, Blok wysłał w środę list do holenderskiego parlamentu, w którym tłumaczył się z kontrowersyjnych wypowiedzi.

„W trakcie tego spotkania starałem się zaostrzyć dyskusję i użyłem przykładów, które były nieszczęśliwe. Czyniąc to, użyłem zbyt ostrych słów. Jest mi z tego powodu przykro”, napisał szef holenderskiej dyplomacji.

Odniósł się też do słów, w jakich opisał sytuację w Surinamie. „Kiedy użyłem wyrażenia „failed state” („upadłe państwo”), nie miałem na myśli międzynarodowej definicji tego wyrażenia. Mimo że różne grupy społeczne w bardzo zróżnicowanym społeczeństwie surinamskim żyją ze sobą w sposób pokojowy, etniczne pochodzenie pozostaje tam w politycznych relacjach w dużym stopniu decydujące”, czytamy w liście.

Większość krytyków ministra z koalicji rządowej z umiarkowanym zadowoleniem przyjęła jego wyjaśnienia. Tłumaczenia Bloka nie spodobały się jednak (skrajnie) prawicowym politykom i komentatorom, którzy początkowo chwalili ministra za ostrą krytykę społeczeństwa wielokulturowego. W efekcie Blok stracił w oczach wszystkich: bardziej progresywni i lewicowi komentatorzy poczuli się urażeni jego początkowymi wypowiedziami, a osoby bardziej konserwatywne i prawicowe poczuły się rozczarowane tym, że minister tak szybko się wycofał z tych słów…

Co ciekawe, Blok uchodził jak dotąd za jednego z „najnudniejszych” polityków VVD. I to właśnie m.in. dlatego zastąpił niedawno na stanowisku szefa dyplomacji Halbę Zijlstrę (również z VVD). Zijlstra musiał się podać do dymisji po tym, jak dziennikarze gazety „De Volkskrant” udowodnili, że skłamał on na temat rzekomego spotkania z Władimirem Putinem (do spotkania nigdy nie doszło). Informowaliśmy o tym także na naszych łamach: TUTAJ.

Po dymisji Zijlstry premier Rutte postawił więc na Bloka, kierując się logiką: może jest nudny i nijaki, ale to przynajmniej doświadczony polityk i nie wywoła żadnego skandalu. Cóż, premier chyba nie miał racji…

Będzie kolejna dymisja?

Początkowo wydawało się, że list z wyjaśnieniami ministra wystarczy do zażegnania kryzysu. W czwartek dziennik „AD” poinformował jednak, że grupa działaczy partii D66 – a więc ugrupowania należącego do koalicji wspierającej rząd, którego ministrem jest Blok – zażądała, by minister mocniej odciął się od kontrowersyjnych słów i szczerze za nie przeprosił.

- Słowa Bloka wywołały wiele smutku i złości – powiedział Maurice Pahladsingh, jeden z autorów listu, cytowany przez dziennik „AD”. – Tu chodzi o coś fundamentalnego. Wierzymy w pluralistyczne, wielokulturowe społeczeństwo. Również mnie zabolała jego wypowiedź. To tak, jakby mi powiedział: fajnie, że tu jesteś, ale nie wierzę, że jesteś w stanie zrobić coś dobrego dla tego społeczeństwa – powiedział Pahladsingh, którego rodzice pochodzą z Surinamu.

Jeśli Blok zdecydowanie i szczerze nie przeprosi za te słowa, frakcja D66 w holenderskim sejmie powinna wycofać dla niego poparcie i zażądać dymisji, uważają autorzy listu.

Afera wokół kontrowersyjnych słów szefa dyplomacji może więc nie tylko osłabić holenderską pozycję międzynarodową (psując relacje np. z Surinamem i krajami Europy Środkowej i Wschodniej), ale i doprowadzić do kryzysu w niderlandzkiej koalicji rządowej.


20.07.2018 ŁK Niedziela.NL

Komentarze 

 
0 #11 Babet 2018-07-23 13:03
przecież to prawda,, mieszkałam w Polsce to i wiem. A ta awersja do lekarzy innego koloru skóry?
Cytuj
 
 
+1 #10 Jas 2018-07-22 09:34
Zgodze sie z nim powiedzial , prawde ale powinien dodac ze w Rosji, na Ukrainie tez . Boi sie ?
Cytuj
 
 
+6 #9 Nick 2018-07-21 13:18
Oszczerstwa to domena lewactwa i ubolewactwa.
Cytuj
 
 
+6 #8 Paweł 2018-07-21 12:26
Mimo wszystko takie plotki przynoszą nam więcej dobrego niż złego, nas nie paraliżuje strach i poprawność polityczna.
Cytuj
 
 
+5 #7 G 2018-07-21 06:33
Takie czasy za mówienie prawdy trzeba przepraszać.
Cytuj
 
 
+23 #6 gaja1001 2018-07-20 23:17
Polacy nie podbijali kolorowych narodów. Nie żyli z niewolniczej pracy!
Cytuj
 
 
+9 #5 Marek 2018-07-20 21:36
Gosc ma problem ze soba. Nie wie czego chce. Jednym zarzuca multikulti, a drugim sprzeciw do tego
Cytuj
 
 
-5 #4 mm 2018-07-20 21:17
Powiedzial prawde, w Polsce bije sie kolorowych.
Cytuj
 
 
+4 #3 tak jest 2018-07-20 16:46
Bo tak jest i o co chodzi?
Cytuj
 
 
+11 #2 Daniel 2018-07-20 14:21
Powiedział prawdę. Rząd Holandii boi się przyznać racje swojemu ministrowi bo wie jak rodowici Holendrzy zareagują.
Cytuj
 
 
+11 #1 wiatrak 2018-07-20 13:48
ale o co wam chodzi...koles ma racje
Cytuj
 

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki