Jaś i Janeczka, Pluk i Minu

Archiwum '18

fot. Shutterstock

Ciepłe myśli na niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Dziś przy porannej, niedzielnej kawie chciałabym poświęcić kilka słów niderlandzkiej literaturze dziecięcej. Oczywiście nie całej, ponieważ jest przebogata i pisałabym bardzo długo (do tego tematu z pewnością będę jeszcze wracać). Dziś chciałabym opowiedzieć o Annie M. G. Schmidt, niezwykłej holenderskiej poetce i pisarce. Mówi się o niej, że była „niekoronowaną królową Holandii”. Na jej twórczości wychowały się pokolenia i chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że jej opowieści znają wszystkie dzieci w Holandii (i wiele poza granicami tego kraju, ponieważ książki Annie M. G. Schmidt zostały przetłumaczone na wiele języków).

Pisarka w  swoim dorobku ma nie tylko wiele książek, ale również sztuki teatralne, musicale, piosenki a także audycje radiowe oraz programy telewizyjne.
Annie M. G. Schmidt urodziła się 20 maja 1911 roku z Kapelle. To mała wioska holenderska na południowym zachodzie kraju. Jako dziewczynka zawsze czuła się wyobcowana i swoje miejsce odnalazła w literaturze.  Zmarła 21 maja 1995 roku w Amsterdamie, dzień po swoich 84. urodzinach.

Wśród najmłodszych holendrów znana jest głównie jako autorka książek „Jip en Janneke”, „Pluk van de Petteflet” i „Minoes”. Dziś chciałabym skoncentrować się właśnie na tych wymienionych tytułach, ponieważ książki te zostały przetłumaczone również na język polski.

„Jip en Janneke” została już dwukrotnie przetłumaczona na nasz język. Co ciekawe w pierwszej wersji znane holenderskie pięciolatki otrzymały imiona Julek i Julka w drugiej - Jaś i Janeczka. Annie M. G. Schmidt  napisała pięć książek o przychodach Jasia i Janeczki. To historie dwójki dzieci, które przeżywają całkiem zwykłe przygody. Zwykłe znaczy takie, jakie przeżywają wszystkie dzieci - poznają świat i się bawią. Jak mówiła sama pisarka, dzieci najbardziej lubią słuchać opowieści o czymś co i im może się przydarzyć.

Na początku opowieści o pięciolatkach publikowane były w Holandii na łamach gazety „Het Parool”. Ze względu na ograniczoną ilość miejsca, opowieści musiały być krótkie, ale przez to były napisane wyjątkowo precyzyjnie. Kolejnym „gazetowym” problemem, wspaniale zresztą rozwiązanym, okazała się niemożność drukowania kolorowych ilustracji, one nie mogły mieć nawet odcieni szarości. Tak powstały charakterystyczne czarno-białe ilustracje, które znajdują się również w książkach. Grubą czarną kreską stworzyła je Fiep Westendorp.

Kolejną wspomnianą przeze mnie książką jest „Minu” (w języku niderlandzkim „Minoes”). To historia opowiadająca o dziewczynie, która jeszcze do niedawna była… kotką. Mimo, że nie ma już czterech łapek, nadal lubi wszystko to, co lubią koty oraz, co niezwykle ważne, zna język koci. Minu i jej koci przyjaciele pomagają dziennikarzowi Tobiaszowi w odkrywaniu zagadkowych spraw.  Autorka tworzy historię w ten sposób, że czytając jej książkę każdy, bez względu na wiek, przyjemnie spędza czas. Bohaterowie bardzo szybko stają się naszymi przyjaciółmi. W 2001 roku książka została zekranizowana, w rolę Minu wcieliła się Carice van Houten, Tobiasza zagrał Theo Maassen.

„Pluk z wieżyczki” („Pluk van de Petteflet”) to opowieść o rudym chłopcu, który mieszka na najwyższym piętrze wieżowca… a właściwie w wieżyczce na dachy wieżowca. Mieszka tam z karaluchem Zazą. Jego znakiem rozpoznawczym, poza rudą czupryną i czapeczką jest czerwony dźwig, którym chłopiec jeździ po mieście. Pluk jest niezwykle miły i zawsze chce pomagać tym, którzy są w potrzebie. Nie ma znaczenia, czy są nimi jego sąsiedzi, czy ptaki z pobliskiego Ogrodu Turkawek. Podczas lektury czytelnik z pewnością będzie dobrze się bawił. Również tu, jak i w innych książkach Annie M. G. Schmidt, zaprzyjaźni się z całą plejadą niezwykłych bohaterów, zarówno ludzkich jak i zwierzęcych. Szczególnie warto zwrócić uwagę na mnogość ciekawych i bardzo oryginalnych słów.

Tłumaczka Joanna Borycka-Zakrzewska, stanęła przed niezwykłym wyzwaniem. „Pluk z wieżyczki” został przeniesiony na ekrany kin, jak również na jego podstawie stworzono musical.  Również i tę książkę, ale tym razem w kolorze, zilustrowała Fiep Westendorp.

Pisarka twierdziła, że książki dla dzieci są dobre, gdy są prawdziwe, gdy nie kłamią, czytając jej twórczość czuje się tę właśnie prawdę, życiową, szczerą i tak cudownie dziecięcą.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.


Agnieszka Steur

Dodaj komentarz

Kod antysapmowy
Odśwież

Najnowsze w kategorii: Holandia

Najnowsze Ogłoszenia Wyróżnione


reklama a
Linki